2025-07-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Lubię zielsko. Tegoroczny lipiec sprawia, że rośnie ono sobie i dobrze się ma. Ale na miejskich trawnikach za bardzo nie porośnie, bo ciągle się je kosi.
Irytuje mnie zwyczaj wydziabywania ziela spomiędzy płytek – na chodnikach, przy prywatnych domach i w innych miejscach. Ponoć to nieestetycznie wygląda, kiedy tak trawka sobie rośnie.
Dla mnie nieestetyczne jest to, co wyczyniono na Wełnianym Rynku oraz Hawelańskiej, ale to oczywiście rzecz gustu. Mój się różni znacząco od gustu ważnych urzędników na obcasach.
No w każdym razie, ziele pięknie sobie wyrasta, bo w miarę deszczowy – właściwie jak na ostatnie lata mocno deszczowy lipiec temu sprzyja. Służby porządkowe nie nadążają z wydziabywaniem, można sobie oko nacieszyć.
Zapytałam ważnych ludzi, czemu w kółko koszą trawniki. No i usłyszałam, że trzeba, bo to cholerstwo borelioza jest w natarciu. Znaczy kleszcze dobrze się mają i faktycznie roznoszą to okropieństwo. Na to nie ma szczepionki, leczenie jest długie i nie zawsze daje stuprocentowy efekt. Natomiast można się zaszczepić od pokleszczowego zapalenia mózgu. No i co? No i płaskoziemcy już wrzeszczą, że to kolejna trucizna, że won, nikt nie powinien… Nie ma to jak płaskoziemcy.
A trawa sobie rośnie i na razie nikt za bardzo nie ma pomysłu, jak ją skutecznie usunąć. I bardzo dobrze.
Renata Ochwat
Ps. Mija 120 lat od chwili, gdy firma Willy’ego Senckpiehla (1875-1947) rozpoczęła budowę nowego kościoła św. Krzyża przy ul. Warszawskiej wg projektu Konrada Nonna (1877-1947). Była to pierwsza katolicka świątynia w Landsbergu po schizmie Marcina Lutra.
Lubię zielsko. Tegoroczny lipiec sprawia, że rośnie ono sobie i dobrze się ma. Ale na miejskich trawnikach za bardzo nie porośnie, bo ciągle się je kosi.