2025-08-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Kolejny raz przechodziłam obok rozwalonej skrzynki energetycznej. Co służby ją ustawią, zaraz jakaś durna ręka musi ją powalić.
Popaćkane murale – dla przykładu mural Christy Wolf, którym zachwycają się ci, co do miasta z rzadka zajeżdżają albo ściana ledwo co odnowionej kamienicy przy Drzymały. Połamana lub kompletnie zaniedbana zieleń miejska. Zapuszczone miejskie skwerki, w tym te najładniejsze przy Kłodawce, która znów dzięki deszczom wygląda jak grzeczna miejska rzeczka. Zresztą wymieniać można bardzo wiele. Chodzę po mieście i tak sobie myślę, co trzeba by zrobić, aby zmienić społeczne zachowania. I dochodzę do smutnego wniosku, że raczej już chyba nic się nie da zrobić. Przyszedł jakiś czas czarny, ogłupiony, gdzie chamstwo ma przewagę.
Dlatego lubię sobie pojechać do sąsiadów. Tam jakiś klar panuje. Nie mówię o wielkich miastach typu Berlin. Mam na myśli choćby takie przecudnej urody dziurki, jak Havelberg. W Gorzowie chyba nie ma zbyt wielu, którzy wiedzieliby cokolwiek o tym mieście. A ma pewne związki z naszym. O tym będzie w innym tekście, w innej zakładce.
Mnie tam urzekło to, co w wielu innych – jak sobie stoi skrzynka energetyczna, to stoi, żaden bałwan nie przykłada do niej ręki. Mało tego – jest nośnikiem pewnej opowieści, cząsteczki historii tego miasta. A to pojawi się na niej fragment zdjęcia sprzed stu lat, a to uśmiechnięta grupka dzieci, która mieszkała w sierocińcu, budynku stojącym tuż obok. I żadnemu nikomu nie przychodzi do głowy paćnąć tam cokolwiek, o przewracaniu nie mówię.
O zachowanych brukach – czy to z XIX wieku, czy z lat 50. XX kompletnie nie mówię, bo to standard. Po prostu.
A my – in gremio oczywiście – bo nie ja, wrzeszczymy o sobie, że najlepszym narodem ever jesteśmy. Ech, nazbierało się żółci ostatnio w tym mieście, trzeba sobie poszukać odtrutki. I to właśnie takie odtrutki są.
Renata Ochwat
Ps. Mija siedem lat, tylko siedem lat od chwili, gdy w Gorzowie zanotowano 35,9 stopni ciepła, rekord upalnego lata, ledwie 1,5 st. mniej od rekordu z 21.07.1998. Był to najcieplejszy dzień sierpnia od 9.08.1992, kiedy zanotowano 37,3 stopni.
Kolejny raz przechodziłam obok rozwalonej skrzynki energetycznej. Co służby ją ustawią, zaraz jakaś durna ręka musi ją powalić.