2025-08-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
No proszę i najjaśniejszy plac już nie jest najjaśniejszy. Sąsiedzi potwierdzają, już łuna nie bije do samego nieba.
Po niewydarzonym remoncie Kwadratu przez długi czas wszyscy wskazywali, że tak naprawdę najlepiej teraz widać lokalne bumy oraz światło w nocy. Bo ktoś wymyślił milion i jeden punktów świetlnych i zamienił plac w coś, co jakoś jednym zdaniem trudno nazwać.
Sąsiedzi, czyli mieszkańcy okolicznych kamienic skarżyli się na blask bijący z tego miejsca, blask taki, że można było spokojnie czytać książkę czy inny druk bez włączania światła w mieszkaniu. Ale magistrat, jak to magistrat, długo był głuchy na te prośby. Nawet jakoś nie komentował tych skarg, bo i po co. Przecież to garsteczka ludzi była.
Aż tu masz, idę ci ja sobie spokojnie wieczorkiem po fantastycznym koncercie w Filharmonii, w duszy gra mi Aria na strunie G Jana Sebastiana Bacha i nagle oko moje łowi – nie ma już oszalałego blasku. Jest jasno, ale nie tak, jak to było jeszcze jakiś czas temu. Co prawda, ja bym wyłączyła jeszcze kilka punktów, ale i tak jest lepiej niż było.
Nie wiem, co spowodowało ten gest. Czy został on podyktowany oszczędnością? Czy z innych powodów? Nie dociekam. W każdym razie w dobrą stronę to poszło.
Spytałam znajomych – powiedzieli, że zrobiło się znośnie. I w końcu o to chodziło…
Renata Ochwat
Ps. Mija dziesięć lat od chwili, gdy w kościele parafialnym pw. św. Maksymiliana Kolbego przy ul. Czereśniowej 15 odbył się pierwszy koncert na nowych organach odkupionych od parafii św. Bonifacego w Giesen. Ten 42-głosowy instrument wybudowany został na przełomie lat 50./60. XX wieku przez firmę „Forster und Nicolaus” z Lich. Ma 3,5 tys. piszczałek, registry ręczne, nożne i wiatrownice oraz trzy manuały.
No proszę i najjaśniejszy plac już nie jest najjaśniejszy. Sąsiedzi potwierdzają, już łuna nie bije do samego nieba.