2025-09-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nie chodzę na nocne szlaki kulinarne, bo nie jestem smakoszem. Jednak tym razem o śliwkach usłyszałam długo przed oraz kilka dni po szlaku.
Nie jestem smakoszem. Co oznacza, że poruszam się w znanym sobie kręgu smaków i nie mam kompletnie potrzeby próbowania nowych rzeczy. Wycieczki do Azji przeżywam głownie dlatego, że w hotelach są europejskie bary śniadaniowe. Dlatego też nie chodzę na szlaki kulinarne, bo po pierwsze – jakoś nie mam ochoty nic za bardzo próbować, a po drugie – nie potrafiłabym ocenić.
Tym razem o szlaku usłyszałam już na dość długo, zanim się zaczynał. O tradycji chodzenia na szlak wraz z przyjaciółmi opowiedziała mi zaprzyjaźniona osoba. I nagle się dowiedziałam, że to jest popularne, że gorzowianie czekają, że lubią, że oceniają. Bardzo dobrze oceniają całą ideę wydarzenia. I znakomicie. Miasto żyje.
Reminiscencje szlakowe wróciły do mnie onegdaj, kiedy od innego zaprzyjaźnionego osobnika usłyszałam, że zaprasza własną żonę na kaczkę w musie śliwkowym do hotelu Mieszko. Bo ponoć to było najlepsze danie szlaku i tak popularne, że hotel nie dał rady obsłużyć wszystkich chętnych, zatem przedłużył serwowanie tego wyjątkowego dania o kilka dni. A jeszcze chwilę potem zadzwoniła kolejna znajoma – miłośniczka kaczki i rozpływała się właśnie nad tym daniem.
Jednym słowem – komuś coś się udało. Urzędnikom wymyślić dobrą imprezę, kucharzom dania a gorzowianom całość. I chyba właśnie na czymś takim polega ożywianie centrum… Nie na hałaśliwych imprezach, które tylko utrudniają życie, a właśnie na tym – na ciekawych restauracjach czy barach z ciekawym jedzeniem, na małych sklepach, których już zwyczajnie nie ma w centrum, na księgarniach z miejscami do czytania, których wcale nie ma, bo jeden Daniel to zwyczajnie zbyt mało.
Można? Można. Gratulacje.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 80 lat od chwili, gdy przy Szkole Powszechnej im. Marii Konopnickiej powstała pierwsza w mieście drużyna harcerek. Organizatorką drużyny miała być Helena Wolfowa (Jarczyńska) (1914-1994), wg innych opracowań – Jadwiga Śpiewakówna (Zasada) (1927-1996). Ja natomiast wiem od śp. Jadwigi Zasadowej, że faktycznie Helena Jarczyńska była pierwszą drużynową, a Jadzia Zasadowa jej przyboczną.
Nie chodzę na nocne szlaki kulinarne, bo nie jestem smakoszem. Jednak tym razem o śliwkach usłyszałam długo przed oraz kilka dni po szlaku.