2025-09-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Przecież to nikomu nie przeszkadza. A to Mickiewicza o kilkanaście metrów dalej, a to kotwicę obok Zacharka, a to kamień symbolizujący Żydów landsberskich gdzieś za jakiś śmietnik.
Od zawsze jest tak, że o klimacie miasta stanowią detale. Drobne rzeczy, które się splatają w ogólny warkocz pod tytułem miasto. I albo miasto czy wieś, bo i takie są, ma to coś, albo nie ma.
Gorzów, miasto nie siedmiu wzgórzach coraz bardziej nie ma. Dlaczego? Bo obecna ekipa przy władzy nie ma za grosz wyczucia, absolutnie tego nie rozumie. Przykłady – proszę bardzo.
Zresztą przykładów da się znaleźć jeszcze więcej. A teraz i to – symboliczną kotwicę przeniesiono sobie obok łódki Pawła Zacharka, bo tak.
Nie robi się takich rzeczy. Po prostu. To jest godzenie w ciągłość tradycji, w budowanie tego genre, tego modus loci. Szkoda, że nikt w magistracie nie chce tego usłyszeć, podobnie, jak nie widzi żuli, którzy coraz bardziej zawłaszczają miasto.
No cóż.
Renata Ochwat
Ps. Mija 80 lat od chwili, gdy Polska Żegluga Państwowa w Poznaniu uruchomiła regularną linię pasażersko-towarową z Poznania do Obornik – Obrzycka – Wronek – Sierakowa – Międzychodu – Skwierzyny – Gorzowa i z powrotem, która obsługiwały parowce „Poznań” i „Gorzów”. Przystań w Gorzowie znajdowała się przy ul. Sienkiewicza/Wał Okrężny 19. To tak w nawiązaniu do kotwicy – symbolu portu, który w mieście istniał od zawsze….
Przecież to nikomu nie przeszkadza. A to Mickiewicza o kilkanaście metrów dalej, a to kotwicę obok Zacharka, a to kamień symbolizujący Żydów landsberskich gdzieś za jakiś śmietnik.