2025-09-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Będziemy do Poznania jeździć przez Skwierzynę i Międzychód. Kiedy – ponoć już w 2028 roku. Ma to być kolejowa S3.
I znów politycy i samorządowcy się zachwycali swoimi projektami i opowieściami o tym, jak tu pięknie będzie, jak się skróci czas podróży i takie tam różne. Mam na myśli plan modernizacji linii Gorzów – Skwierzyna – Międzychód i dalej do Szamotuł, a stamtąd do Poznania.
Znam bardzo dobrze tę linię, nieco łamaną, ale jednak. W zamierzchłych czasach przez pięć lat dojeżdżałam pociągiem na studia do Poznania. Linią do Szamotuł jeździłam do Sierakowa do rodziny.
Z bólem serca patrzyłam nieco później, jak na polecenie jakichś tam władz zasypywano tunele między peronami w Międzychodzie i generalnie niszczono historyczną, graniczną stację. Z nie mniejszym bólem usłyszałam, jak zupełnie niedawno jakiś oszalały tirowiec wjechał w wiadukt w Sierakowie i przerwał istniejące połączenie kolejowe.
Sama milion i jeden raz pisałam o przywróceniu tego połączenia, ale zawsze to był tylko plan.
Dlatego powiem tak – nie wierzę. Po prostu nie wierzę w to gadanie. I dopóki faktycznie coś się nie zadzieje, nie uwierzę w żadne magistrale i inne S3 kolejowe. Politycy lubią gadać, najlepiej im to wychodzi. A sprawa połączeń lokalnych, walka z wykluczeniem komunikacyjnym, to nośne tematy.
Zatem – mniej konwentykli, więcej działań, bo jak na razie poza gadaniem polityków i ochami oraz achami mamy to – non stop jakieś komunikacje zastępcze, non stop odwołane połączenia, jednym słowem cyrk, a nie komunikacja publiczna.
Ale jak im się uda, to się pierwszym pociągiem do Poznania wybiorę, a co.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 80 lat od otwarcia Muzeum Ziemi Lubuskiej, które po spaleniu się kamienicy Ogoleita przy ul. Sikorskiego urządzono pospiesznie w budynku dawnego folwarku Leowa przy ul. Warszawskiej 33 (później w tym miejscu stało kino Kopernik). Pierwszym kustoszem została Walentyna Pokornowa (1901-1951). Już w sierpniu placówkę odwiedziło 365 osób, we wrześniu – 220, w październiku – 250, a do połowy grudnia 1945 – 163, łącznie ok. 1000 osób.
Od lat unikam centrum miasta, przez które jedynie przechodzę. Okazuje się, że w mieście takich jest więcej.