2025-10-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Ja się nie zgadzam, aby miasto pomagało finansowo Stali Gorzów. I takich jak ja jest bardzo wielu.
Znów powraca dyskusja o koniecznej pomocy Stali Gorzów. Finansowej i to pokaźnej pomocy prywatnemu klubowi, który rzekomo jest najpoważniejszą wizytówką w mieście. Kolejny raz, kolejne miliony, tylko nie bardzo wiadomo, po co i na co.
Spotkałam onegdaj w bibliotece przemiłych ludzi. Małżeństwo, z którym wdałam się w przeciekawą rozmowę o pisarstwie niejakiej Doroty Masłowskiej – ja nie lubię bardzo i państwo, jak się okazało także bardzo nie lubią. A potem zamieniliśmy słów kilka na temat Stali właśnie. I usłyszałam, że skandalem będzie, jeśli miasto kolejny raz poręczy za klub, zrobi cokolwiek, co będzie angażować miejskie pieniądze.
Potem w mieście zagadnął mnie przemiły znajomy i znów wypłynęła kwestia Stali. I też usłyszałam, że zgody nie ma.
Nie ma społecznej zgody na finansowanie czegoś, co jest drogie, bardzo drogie, a nie generuje żadnych większych zasięgów, nie jest sportem masowym. Dla mnie żużel nie jest w ogóle sportem, jest widowiskiem i tyle. Sport to lekka atletyka, pływanie, koszykówka, siatkówka i temu podobne dyscypliny. To jest sport, ale też kształtowanie postaw społecznych.
Skoro klubu nie stać na działalność, to niech zatrudni kogoś, kto wyprowadzi z długów, określi perspektywę i tyle. Skoro ekstraliga za droga, to może wzorem innych klubów w klaru trzeba wrócić do niższej ligi. Wówczas się okaże, ilu faktycznie kibiców ma Stal, ten rzekomo najsilniejszy znak w mieście.
Powtórzę po raz enty – nie zgadzam się na dalsze finansowanie Stali z pieniędzy miejskich. I przestrzegam radnych – źle się to dla was skończy, jeśli się zgodzicie na taki deal.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 10 lat od chwili, gdy pomiędzy posesjami przy Armii Polskiej nr 22 i 23 otwarto ekologiczny plac zabaw, urządzony wg projektu Krzysztofa Roszaka „Zielone Podwórko”, nagrodzonego w konkursie fundacji „All for Planet”.
Ja się nie zgadzam, aby miasto pomagało finansowo Stali Gorzów. I takich jak ja jest bardzo wielu.