2025-10-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Pojechałam do Bydgoszczy. Tej przemysłowej Bydgoszczy, którą miałam za paskudnie brzydkie miasto. No i szok.
Bydgoszcz przez lata była nazywane brzydszą siostrą Torunia. Bo przemysłowe miasto, bo bez wyraźnej starówki, bo z rozpadającymi się młynami i spichrzami. Bo z zaniedbaną strukturą miejską i wodną… No bo co tam porównywać do Torunia, miasta cegły, gotyku, Kopernika…
No i co się okazało teraz? Bydgoszcz się zmieniła maksymalnie. To, co miała brzydkie, przekuła w atuty. Przede wszystkim ma Brdę, która żyje i organizuje życie w mieście. Bo pływa biała flota, bo pływają wodne tramwaje, bo można popłynąć łódką płaskodenką jak na Łużycach. Wzdłuż Brdy idzie sobie śliczny szlak spacerowy – z różnymi atrakcjami – a to rzeźbka wioślarza, a to ławeczka Ireny Jarockiej, a to mostek Krzysztofa Klenczona, a to mostek Jana Kiepury. W dawnych obiektach przemysłowych ulokowały się knajpki i knajpeczki, na Starówce króluje Myszka (co prawda, trzeba jej poszukać, bo jak na Myszkę przystało, niewielkiego wzrostu jest) a nad rzeką balansują rzeźby Jerzego Kędziory.
Miasto ma klimat, ma duszę i to się wyraźnie czuje. Na wyremontowanych ulicach w ścisłym centrum jest bruk lub kostka brukowa, bo nikomu do głowy by nie przyszło układać jakieś białe obrzydlistwo i jeszcze wszystkim dookoła wmawiać, że piękne to jest.
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że pomiędzy Landsbergiem/Gorzowem a Bydgoszczą można poprowadzić wiele asocjacji. I wychodzi z tego, że tam umieli wykorzystać owe szkaradzieństwa i przekuć je w coś absolutnie zachwycającego. A my nasze resztki zachwycających miejsc systematycznie zamieniamy w obrzydlistwa.
Zawsze mówiłam, że może by tak urzędnicy uczynili sobie wycieczkę za granicę, choćby do miast partnerskich. Teraz powiem – a jedźcie do Bydgoszczy, popatrzcie, może cos zrozumiecie. Aha, a po drodze macie Piłę – niepiękne miasto, ale jak dziś wyglądające. Może w końcu w urzędniczych głowach jakaś klapka zapadnie we właściwe miejsce i już nikt nie będzie proponował remontów Schodów Donikąd za 30 milionów lub zamieniania naszej starówki w ponury bunkier z czasów PRL….
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 60 lat od premiery „Dwóch teatrów” Jerzego Szaniawskiego u Osterwy. Reżyserował Władysław Krasnowiecki (1990-1983). Scenografię zrobiła Irena Burke (1922-2000). Zagrali Irena Byrska (1901-1997) jako Matka, Anna Kulawińska (1935-1987) jako Pani, Witold Andrzejewski (1940-2015) jako Chłopiec i inni. Sztuka grana był tylko dziesięć razy dla 3852 widzów. A szkoda…
Pojechałam do Bydgoszczy. Tej przemysłowej Bydgoszczy, którą miałam za paskudnie brzydkie miasto. No i szok.