2025-11-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nie ma przechodnia, który by się nie zatrzymał i nie popatrzył przez chwilę. Kiedy znikły chaszcze i walący się płot, gorzowianie przekonują się, że to w istocie ładne miejsce.
Przestrzeń przy byłej Letniej została uporządkowana. I nagle się okazało, że to naprawdę ładny skrawek centrum. Taki sam, jaki można zobaczyć na starych zdjęciach, z czasów, kiedy kawiarnia startowała.
Mnie, co prawda, żal wyciętych krzaków, bo uważam, że każde zielsko w centrum jest cenne, ale z drugiej strony – szkoda, aby taki ładny fragment przestrzeni miejskie wyglądał jak jakaś buszlandia. Tym bardziej, że zamieniła się ona w sypialnie dla bezdomnych, a tak jednak być nie powinno.
Mocno mnie zajmuje, co tu powstanie. Czy znów jakieś bloczydło, czy może jednak tradycje kawiarniane zostaną podtrzymane?
Tyle tylko, że nawet jeśli kawiarnia, to dla kogo? Bo w samym centrum kawiarni jest kilka. Każda zamyka się o 18.00 lub 19.00 z prostego powodu – nie ma chętnych do dłuższego siedzenia. Tak więc kolejny lokal? Pożyjemy, zobaczymy.
Na razie można się pogapić, uruchomić wyobraźnię i zwyczajnie wyobrazić sobie, jak tu było w czasach świetności tego miejsca.
Renata Ochwat
Ps. Mija dokładnie 35 lat od chwili, gdy Daniel Puczyłowski został właścicielem dawnej księgarni wojewódzkiej „Domu Książki” przy ul. Chrobrego 9. Była to druga prywatna księgarnia w mieście i dziś jedyna niesieciowa.
Nie ma przechodnia, który by się nie zatrzymał i nie popatrzył przez chwilę. Kiedy znikły chaszcze i walący się płot, gorzowianie przekonują się, że to w istocie ładne miejsce.