Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
No i zaraza doszła, niestety, także i do nas
To było w piątek. Maksymalnie zalatana w mojej ukochanej pracy, nie miałam za bardzo czasu, ani głowy, żeby zaglądać w telefon. Poszłam się pożegnać z miłym znajomy, a on mi na to, że – pani Renatko, mamy zarazę.