Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Zazieleni się czy się nie zazieleni?

2023-08-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Oto jest pytanie. A jak się tłumaczyło urzędnikom w obcasach, że bez zieleni się nie da, to twierdzili inaczej.

medium_news_header_37759.jpg

Miasto chce zazielenić centrum i przeznacza na ten cel olbrzymią kwotę 800 tys. zł. Zieleń ma się pojawić głównie przy Sikorskiego, ale ponoć nie tylko. Przetarg pokazał, że za 800 tys. złotych polskich to można co najwyżej roślin mobilny dostawić i potem sobie je ewentualnie w różne miejsca przestawiać.
Sorry za sarkazm, ale tak to jest, kiedy ktoś ma wizję i nie daje się przekonać, że wizja jest z gatunku fantasmagorii, których lepiej w życie nie wcielać. Bo efekty finalne będą gorzej niż tragiczne. I tak właśnie się stało z centrum miasta.

Kamienno-asfaltowa, rozgrzana do maksimum pustynia, która odstręcza letnią kanikułą, bo się tu zwyczajnie nie da wytrzymać. Szkoda kasy wywalonej na ten nieudany eksperyment. Zresztą szkoda na wiele innych, nie tylko autorstwa tej aktualnej władzy. Istnieje przecież nauka – urbanistyka się nazywa. Wystarczy posłuchać znających się na niej, aby błędów nie popełniać. Ale nie, trzeba realizować własne pomysły.

Ostatnio ucięłam sobie kilka rozmów na ten sam temat. Po co jeździmy za granicę i na co tam patrzymy? Zgodnie ze wszystkimi rozmówcami doszliśmy do wniosku, że jeździmy po to, aby się przede wszystkim gapić – na ulice, place, architekturę, założenia parkowo-pałacowe, starą kostkę brukową, sklepy z akcesoriami do baletu (to przede wszystkim ja), herbaciarnie, bistra, restauracje, niebo, ludzi i zabytki. Jednym słowem na pewną całość, jaką tworzą organizmy miejskie powstające przez wieki i o które się dba. Tak jest w Czechach, tak jest w Niemczech, tak jest we Włoszech, tak jest w Portugalii – gdzie nawet zamierzony wydaje się być ów nieporządek widoczny na ulicach i placach, tak jest na Łotwie – polecam każdemu, tak jest w Holandii, Szwecji….

Nawet w Gruzji. Zatem na co się gapią za granicą ci, co nam tu rzeczywistość kamienno-kostkowo-asfaltową urządzają? Może wcale się nie gapią, bo leżą plackiem na jakiejś plaży z kolorowym drinkiem w dłoni? Też dobrze, tyle tylko, że nie powinni potem kombinować z przestrzenią miejską.

Pewna znana radna zarzuciła mi, że jestem pesymistką, bo nie wierzę w plany zmiany w zieleni w parku Czechówek. Nie wierzę, bo co innego jest na papierze – dziś prezentacji komputerowej, a co innego powstaje w rzeczywistości. I kiedy słyszę o planach rewitalizacji kolejnych miejsc, dostaję gęsiej skórki. Dlaczego? Ano proszę popatrzeć na sztandarowy plan rewitalizacji Nowego Miasta. Co poza gadaniem i machaniem paluchami na sceptyków z niego zostało? Nic. Kompletnie nic. Nawet krzywej budki energetycznej przy Łokietka nie udało się przestawić, choć była pokazywana jako sztandarowy przykład zaniedbań.

Dlatego nie wierzę, że się zazieleni. Nie wierzę, że Wełniany Rynek będzie wyglądał ładnie i stylowo, nie wierzę, że park Czechówek zachowa ów urok, który ma teraz. Nie wierzę urzędnikom i ich gadaniu o polepszaniu sfery miejskiej. Bo wiele razy mnie przekonali, że ich plany to niszczenie tego, co kiedyś stanowiło o przytulności i zwyczajnej urodzie miasta tego.

A o cmentarzu Świętokrzyskim będzie w osobnym złośliwcu.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x