Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Takie tam beboki, jelonki i krasnale nam się zagościły

2023-09-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Bebok, mały i złośliwy gnom, czasem często coś straszliwego na Górnym Śląsku. Jelonek – cudna stwora na Dolnym Śląsku. Krasnal – wiadomo. Bachusik, przebijają się do informacji.

medium_news_header_37930.jpg
Fot. Strona oficjalna Katowic

Od jakiegoś długiego czasu patrzę na to, co się w miastach – niekoniecznie przygranicznych, ale jednak na pograniczu wyprawia. Na to, jak się buduje tożsamość małej ojczyzny. I powiem tak. Jestem absolutnie zaskoczona i czasami zachwycona.

Od zawsze, czyli od jakiegoś ćwierćwiecza wiem, że kwestie pogranicza, naszego tu być i nie być, Niemców tu być i nie być, Czechów tu być i nie być, innych nacji tu być i nie być, mocno mnie interesują. Od zawsze, czyli od jakiegoś ćwierćwiecza wiem, że nie ma tylko bieli i tylko czerni. Jest ciekawa szarość.

Odpuśćmy szarości, tej najbardziej ciekawej barwie w sensie pogranicza. Popatrzmy na znaki obecności. Mamy bachusiki w Zielonej Górze. Tomasz Czyżniewski za nimi stoi. I super.
Są krasnale we Wrocławiu. Jakby nie było Waldemara Fydrycha i Pomarańczowej Alternatywy, to i krasnali by nie było, szczęściem są. I to jakie. Wszyscy łazimy szlakiem krasnali.
Od jakiegoś czasu jedno z moich ulubionych miast – Katowice stawiają Beboki. Autor Grzegorz Chudy. Beboki, straszne stwory, okropne, dzięki panu Grzegorzowi stały się oswojone. Stają się znakami Katowic. Przyjaznymi znakami. Do tego należy dodać jelonki w Jeleniej Górze.

I do tego należy dodać nie małe znaki, ale całkiem duże rzeźby miejskie, jakie od lat zawdzięczmy my gorzowianie (oj, ja to taka przyszywana gorzowianka), panu mecenasowi Jerzemu Synowcowi et consortes. Jerzy Synowiec bowiem dołożył wszelkich sił i starań, wcale nie musiał, aby w mieście jego i naszym pojawiły się znaki obecności ciekawych ludzi w tym mieście mieszkających. Nie małe beboki (które zwyczajnie kocham), nie bachusiki, bo u nas z tradycji winiarskich nic, nie krasnoludki, bo to Wrocław, ale szlak ciekawych postaci. Tu i stąd się wywodzących. Szlak postaci wpisany w szalki turystyczne krajoznawców polskich.

Wrocław ma krasnale, Katowice mają beboki (och, jak ja je lubię), Zielona Góra ma bachusiki (Tomek – gratki), Jelenia Góra ma jelonki, my mamy Szymona.
I jak fajnie, że jesteśmy na szlaku. Powiem tak. Może mnie kto mocno nie lubić. Dziwnym to nie jest. Kocham beboki. Co zrobić. Każdy ma coś, co go wyróżnia.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x