Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

O przyjaźni przypominają już chyba tylko takie informacje

2023-08-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jak człowiek ma dużo czasu, całkiem niezamierzonego, to zobaczyć może bardzo różne rzeczy. Dla przykładu informacje o miastach partnerskich.

medium_news_header_37733.jpg

Partnerstwo to fantastyczne określenie. I myślę, że generalnie znakomite słowo. Otóż dawno, dawno temu, w epoce kamienia łupanego – jakby chcieli co niektórzy, Gorzów miał też partnerów. A były nimi: Herford, Frankfurt nad Odrą, Eberswalde, Teramo, Cava de’ Tireni, Sumy i Jönkoping. I były fajne kontakty, coś się działo. Ale jak powiadają najstarsi górale i takie skamieniałości, jak ja, to pamiętają, tak było. Potem coś się stało i po miastach partnerskich nawet ślad wspomnień nie pozostał. A potem ktoś postanowił ustawić informatory przy stacjach kolejowych, w tym i przy tym gorzowskim, i tam umieszczono nazwy owych miast partnerskich. A ponieważ ja często z tego dworca jeżdżę, to się różnych dziwom przyglądam. Przyglądam się nie dlatego, że to mocno zajmujące jest, ale dlatego, że jak się pociąg spóźnia, albo wcale nie jedzie, to coś trzeba robić.

Zatem stałam sobie ostatnio przy tym wskaźniku, gapiłam się na ową informację o miastach partnerskich i tak mnie naszło, że chyba już nikt nie pamięta o tymże. A szkoda, bo choćby Filharmonia ma własne kontakty z różnymi instytucjami z dwóch miast partnerskich i rzeczywiście w miarę regularnie tam koncertuje. Jednak nie za sprawą jakichś przyjaźni na szczeblu miejskim – choć jak raz oni o tym pamiętają, a jedynie dzięki temu, że dobra jest i chcą jej słuchać.

Myślałam sobie o Sumach – miasto w ogarniętej okrutną i w typie XIX wieku wojną. Nie ma ani słowa o wsparciu. O włoskich miastach to chyba jedynie tłumacze z italskiego pamiętają, bo nikt inny już nie. Natomiast o szwedzkim Jönkoping to nawet ja nie wiedziałam.

Partnerstwo – fajna i bardzo dobra rzecz. Pod warunkiem, że faktycznie istnieje.

A teraz rozwinięcie tematu dworca kolejowego. Otóż usłyszałam ostatnio od wielu ludzi, że to, co planuje miasto w tym miejscu, jest zaprzeczeniem idei ulicy Dworcowej, która z definicji powinna być gwarna, ruchliwa i dobrze zaprojektowana. Bo co to za ulica, która nią nie jest, co to za dworzec, do którego nie musi prowadzić komunikacja, do którego nie trzeba na pociąg dojechać.

No cóż. Pociągów coraz mniej, ale za to będzie deptak w kolejnym martwym miejscu w mieście.

Renata Ochwat

Ps. Mija dokładnie 120 lat od chwili, gdy zatwierdzono plany budowy willi inżyniera Hansa Lehmanna (1869-1946) wykonane przez Karla Eduarada Bangerta (1872-1948), architekta z Berlina. Stojąca przy ul. Sikorskiego 107 willa po 1945 r. była między innymi siedzibą WKU, następnie Prokuratury Powiatowej, w latach 1975-1986 – Wydziału Rolnictwa UW, a od 1988 r. – Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. W 1989 r. wpisana została do rejestru zabytków. Dziś to czarowne miejsce między innymi z gabinetem Christy Wolf.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x