Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Pożegnaliśmy Kapitana godnie

2016-09-10, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Przy pocztach sztandarowych i muzyce Giuseppe Verdiego oraz wspaniałych słowach biskupa Waldemara Pytla pożegnaliśmy Kapitana Jerzego Hopfera.

Uroczystości żałobne zaczęły się wczoraj o 14.00 w nowej kaplicy na cmentarzu komunalnym. Pojawili się ludzie, którzy Kapitana lubili, szanowali, przyjaźnili się z nim, pracowali lub współpracowali, ale też i tacy, którzy z Kapitanem mieli „chemię” – to trudne do zdefiniowania w języku zjawisko, które polega na tym, że z kimś nam jest po drodze, a z kimś nie. Przyjechało sporo śródlądowych wodniaków. Był poczet sztandarowy tego środowiska, był też poczet sztandarowy miasta. Przyjechali przyjaciele z Niemiec. Na krótką chwilkę przed uroczystością z głośników rozległa się jedna z najbardziej znanych melodii świata, czyli chór „Va, pensiero”, czyli pieśń żydowskich wygnańców z trzeciego aktu opery „Nabucco” Giuseppe Verdiego. „Va, pensiero” czyli „Leć, myśli…”. Ten sam motyw towarzyszył składaniu ciała Kapitana do grobu. Wcześniej ksiądz biskup diecezji wrocławskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego Waldemar Pytel w niezwykłych, emocjonalnych, ale i erudycyjnych słowach pożegnał Kapitana. Opowiedział o jego dokonaniach na bardzo wielu polach, bo i zawodowym, bo politycznym, bo społecznym, bo i religijnym, bo w końcu i tym związanym z Kuną. Głęboko mądre słowa przeplatane słowem wiecznym, jakim jest Biblia, ale i słowami polskich poetów głęboko zapadły w pamięć. Ale też i skromność uroczystości, jak i samo podejście kapłanów do tej trudnej chwili, jaką jest pogrzeb i ostatnie pożegnanie każdego człowieka, robiły wrażenie.

Na pogrzebie pojawiły się obecne i byłe władze miasta, przemawiał obecny szeryf. Jak już mówiłam, motywem muzycznym przewodnim pożegnania było „Va, pensiero”. To szlagwort i absolutny kanon klasyki. Tyle tylko, że rzadko kto wie, o czym ten chór Żydów śpiewa. A śpiewa tak:

Leć, myśli, na złotych skrzydłach;

Leć, odpoczywając na górach i pagórkach,

tam, gdzie powietrze napełnione delikatnością i ciepłem,

słodkim aromatem ojczystej ziemi!

Powitaj brzegi Jordanu,

zburzone wieże Syjonu.

O wspaniała utracona ojczyzno!

Drogie, fatalne wspomnienia!

Złota harfo dawnych proroków,

czemu milczysz wisząc na wierzbie?

Obudź pamięć w sercu,

opowiedz o minionych czasach!

Niech zabrzmi twój jęk,

tak gorzki, jak los Jerozolimy,

niech Bóg obudzi w tobie melodię,

która da nam siły cierpieć!

Trudno się więc dziwić, że rodzina akurat tę przepiękną melodię oraz ten tekst wybrała na ostatnie pożegnanie Kapitana.

No i jeszcze słówko. Staliśmy przy grobie. Ksiądz biskup zaczynał swoje wystąpienie, piękne, że podkreślę kolejny raz, aż tu nagle zerwał się wiatr. W tym okropnie upalnym dniu, wiatr. Pogrzeb to była uroczystość ewangelicka, ale chrześcijańska, z ducha Ewangelii i tego samego korzenia, co Kościół katolicki. A w tradycji katolickiej jest tak, że jak podczas pogrzebu wieje wiatr, to znaczy, że Duch Święty jest obecny, że do świata tego innego przechodzi dobry człowiek. Nie wiem, skąd się wziął wiatr na Żwirowej oraz nie wiem, dlaczego nagle potem przestał wiać i znów była bezwietrzna okropna jaskrawa flauta. Mnie on ucieszył. Ten wiatr….

Ps. Miało być o czymś innym jeszcze, ale myślę sobie, że jak odchodzi taki człowiek, a my idziemy go godnie pożegnać, to zwyczajną niepowagą oraz obrazą byłby pisanie o czymkolwiek innym.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x