Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

I jest, i płytka do mnie przyleciała

2024-03-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Od blisko 40 lat słucham klasyki. Najchętniej Jana Sebastiana Bacha, ale też i bardzo wielu innych – starych mistrzów. A Filharmonia Gorzowska ciągle mnie otwiera oczy na nowe, nieznane, ale jakże piękne.

medium_news_header_39554.jpg
Fot. Renata Ochwat

Jakoś tak się dzieje, że u najbardziej labidzących przychodzi taki moment. Koniec. Już nie mam siły labidzić, marudzić i więcej w tej kwestii. Bo ileż można o pięknych chodnikach, które się nie podobają urzędnikom na obcasach? Przecież nikt tego nie słucha, bo jakby słuchał, to by się zamyślił nad każdym kolejnym chodnikiem czy ulicą, które trzeba upiększyć.

Zatem, 23 lutego w Filharmonii Gorzowskiej odbył się koncert zatytułowany Skrzypcowa Odyseja. Kameralny on ci był. Mały, ale jakże piękny. Grali – wybitny skrzypek pan Robert Bachara i nie mniej znakomity i świetny klawesynista pan Marcin Świątkiewicz. Zagrali repertuar marzenie. Stałam pod ścianą, bo z reguły w sali kameralnej FG tak mam. Mała jestem, wzrostu krasnoludka, zatem żeby widzieć, a chcę, to muszę i chcę stać. Mnóstwo było pięknej muzyki, w tym II Sonata z trylem diabelskim Giuseppe Tartiniego. I po tym koncercie wiedziałam jedno – muszę mieć. Tę sonatę, tę muzykę muszę mieć. Chcę jej po prostu słuchać.

Jak dwa lata temu pan Robert Bachara zagrał sonaty różańcowe Heinricha Ignaza Franza von Bibera, to ja byłam w domu swoim szczęśliwa, bo mam kilka ich kilka, w różnych wykonaniach, ale Tartiniego nie miałam. Mało tego – wcale nie pamiętałam, że to jest tak zachwycająca muzyka. Wyszłam z koncertu i wiedziałam jedno – chcę.

I płytka przyszła. A piszę o tym dlatego, że chyba to miasto jednak nie potrafi do końca docenić różnych instytucji kultury, w tym FG. Bo że instytucja świetna, że dobra, wyborna wręcz orkiestra to już chyba wie każdy. Natomiast chyba mało kto wie, rozumie, co FG zmieniła w pejzażu kulturowym miasta. A zmieniła i to, że nagle miasteczko nasze znalazło się w całkiem ciekawej konstelacji ważnych instytucji kultury, gdzie coś ważnego, ciekawego, inspirującego się dzieje. Właśnie za sprawą tego, co tu muzycznie się dzieje.

A dzieje się tak, że przyjeżdżają wybitni. Stać ich na rozmowę z melomanami po, inspirują, sprawiają, że chce się więcej. Cieszą się, że ktoś chce posłuchać o skrzypcach barokowych, o klawesynie, o barokowej i nieco starszej muzyce. Ale i o współczesnej, która dziwnym trafem jest blisko baroku.

Głupia ostatecznie nie jestem, wiem, że to nisza. Ale znam wiele wielkich i znanych miast, które na takie nisze dmuchają i chuchają. Filharmonia maksymalnie rozszerza granice postrzegania, granice muzycznych przygód, muzycznych rozpoznań. Po koncertach jest rozmowa. Znam, nie znałam, piękne…. Będę słuchać. Znajdę płytę.

Ja, tylko melomanka, bez żadnego wykształcenia muzycznego, tylko fanka dobrej, znakomicie wykonanej muzyki, mogę powiedzieć jedno. Jeżdżę po świecie, słucham muzyki w różnych miejscach. Dlatego też wdzięczna jestem poprzedniemu szeryfowi tego miasta, że postawił też na FG. Nasiedziałam się w różnych kościołach na różnych klęcznikach przy słuchaniu muzyki. I dalej bym siedziała, ale mam FG.

W moim domu barok…. Muzyczny. Dziękuję.

Renata Ochwat

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x