Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

No i w końcu KAWKA do mnie przyszła, ojej….

2016-08-04, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Jakoś tak było, że się cały czas gapiłam na landsberski bruk od strony Armii Polskiej. Zachwycałam się lub też ubolewałam, że niknie. A tym czasem…

A tym czasem KAWKA jest już u moich drzwi. A było tak. Poszłam zwyczajnie wyrzucić śmieci, jak to wszyscy robią. Otworzyłam drzwi od strony pancernej bramy. Bo mam dwie w kamienicy. Jedna jest zwykłą drewnianą od strony ulicy, a druga, ta pancerna od strony podwórka, na którym kontenery z odpadkami stoją. No więc otwarłam, a tu zonk. Rozkopane wszystko, znaczy się KAWKA dotarła i za chwilkę remont będzie, wielka cywilizacyjna przemiana w domu moim. Nie dało się wyjść, więc jak niepyszna wróciłam ze śmieciami własnymi do domu swego. Na chwilkę obecną nie wiem, jak do śmietnika dotrzeć, a że zwyczaju wyrzucania domowych odpadów do publicznych koszy na odpadki nie mam, to muszę sobie opracować nowy szlak. I tak dobrze, że do dołu wykopanego pod wyjściem na podwórko nie wpadłam, a śmieci moje własne mnie kolorową cuchnącą feerią nie przykryły. Bo znając moje roztrzepanie, i tak mogło by być. Tyle dobrze.

Ważniejsze jest jednak to, że KAWKA za chwilkę, za momencik zapuka do mnie. I będzie remont. Oj nie lubię, choć zdaję sobie sprawę, że inaczej się nie da. Nie da się żyć w XXI wieku w taki sposób, jak dotychczas. Remont przeżyję. I jak jakiś czas minie, oswoję się z nową sytuacją, to chyba wdzięczna będę poprzedniemu szeryfowi, czyli Tadeuszowi Jędrzejczakowi, że zdobył się na taką odwagę i KAWKĘ uruchomił. Już generalnie wdzięczna jestem, ale mój dom… Ojej, takie zmiany… No cóż, trzeba sobie dać na luz i przeżyć.

A teraz z innego kątka. Otóż rozdyskutowali się ludzie na temat zakupu Przemysłówki przez miasto. Przemysłówka to ten dziwny biurowiec w środku miasta. Pierwsza i jedyna budowla w mieście, która miała zasłonić katedrę. Coś na kształt planu, jaki się teraz w mieście z syrenami dwiema, stolicy naszej, zadziewa. Dookoła Pałacu Kultury stają wielkie wieżowce, niektóre projektowane przez wielkich, jak choćby Daniela Libeskinda, co jest wielkim skąd inąd osiągnięciem, aby Pałac przysłonić. Tak miało też być z katedrą. Przemysłówka miała być pierwszym wysokim budynkiem w centrum. Inne, szczęściem, nie powstały. Dziś to taka trochę rudera. Czego oczywiście nie widać z zewnątrz. Nadaje się do dwóch rzeczy. Do wyburzenia. Albo do kompleksowego i mocno kosztownego remontu. I zdaniem wielu ta pierwsza opcja jest sensowniejsza. Ludek lokalny jakoś sobie nie wyobraża, że magistrat  kupi tę budowlę i coś tam umieści. I ludek lokalny podnosi kolejną kwestię. Miało być przejrzyście, miało być z aprobatą lokalnych. A tu zonk. Ważna kwestia, jaką jest wydanie miejskich pieniędzy na tę budowlę znów poszła bokiem. Nie tak miało być. Nie na takie gesty ludek się z władzą umawiał. No cóż. Władza zrobi, jak zechce, bo władze tak mają. A ludek będzie w cichości ducha narzekał i klarował, że nie tak miało być. Oraz trochę klął. No cóż.

I z kolejnego kątka. Dzięki uprzejmości przemiłej znajomej dane mnie było się pogapić na pewne murale w Słupsku. Miasto i tak jest znane za sprawą wybitnego, moim zdaniem, prezydenta. Ale za sprawą przemiłej staje mnie się jeszcze bliższe poprzez murale. Przemiła, Iga tak ma, że nie rozstaje się z aparatem foto, podobnie jak i ja od pięciu lat. I właśnie dzięki Idze i jej oku zobaczyłam coś niebywałego. Szlak muralowy śladem, albo raczej obecnością w Słupsku jednej z największych kolekcji prac Witkacego.

Bo Słupsk ma jedną z największych, jeśli nie największą na świecie kolekcję portretów tej dziwnej Witkacowskiej firmy. Firmy portretowej, jak sam jaśnie Witkac te obrazy nazywał. Mnie tam z Witkacem raczej nie po drodze jest. Ale słupszczaniom gratuluję, że Witkac, ta zwichrowana osobność, ma tam swoich fanów. Takich, że murale z nim, z jego pracami robią

U nas tego nie ma. A szkoda. Bo jakby kto chciał nawet maleńki muralik namalować, wzorując się na pracach Andrzeja Gordona, to byłoby coś. Oczywiście, ja biografistka i mocno zakochana w spuściźnie Gordona chciałabym tego bardzo, ale kto wie. Jak się kto znajdzie, to ja tylko będę tam stała i patrzyła oraz ręce w podzięce składała, że choć tak największego twórcę, jaki tu po II wojnie zamieszkał, ktoś chce w taki sposób upamiętnić. Jak ja bym chciała. Dzięki akcji Andrzeja Trzaskowskiego mamy zaułek malarza. Mamy tablicę w zapomnianej przez wszystkich Alei Gwiazd. Ale cały czas w mieście nie ma żadnej woli, aby o Gordonie mówić, aby się nim szczycić. I jaka szkoda. I jaki żal. Bo wielkim artystą był. Wielkim.

A wracając do wątku. Żaden mistrz sztuki graffiti nie wpadł na pomysł uwiecznienia Andrzeja Gordona w tej formie. I szkoda. Bo jego obrazy mogą być inspiracją wielką. Nie mówię o moim najbardziej ulubionym obrazie, który jest w prywatnych rękach. Mówię o innych, w tym grafikach gorzowskich.

Słupsk chwali się kolekcją Witkacowską. My nie potrafimy się pochwalić spuścizną Andrzeja Gordona. A jakby tak na jednej linii ustawić owych twórców, czego oczywiście żaden przytomny krytyk sztuki nigdy nie zrobi, bo się zwyczajnie nie da, to się okaże, że Andrzej Gordon jest na takim samym poziomie. Tylko nie odkryty.

Słowa biografistki zakochanej w spuściźnie Gordona można wziąć w nawias. Zakochane baby tak mają. Ale na trzeźwo myśląc, jaka szkoda, że Gorzów, miasto poszukujące swoich znaków tożsamości o Andrzeju Gordonie zwyczajnie zapomniał. Powtórzę. To miasto nigdy nie miało lepszego, ciekawszego i intrygującego twórcy. Pamięta biografistka i coraz mniej przyjaciół. No i jaka szkoda.

Dodam tylko, że gapienie się na obrazy Gordona, Andrzeja Gordona to coś niebywałego. Mogę tak długo, jak i o paru innych ciekawych ludziach. Ale nie będę. Słupskowi zazdraszczam. Naprawdę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x