Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2024

Drażni mnie podejście do kultury

2016-07-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Zwłaszcza wysokiej, której jak na lekarstwo się ostało w mieście na siedmiu wzgórzach. Drażni mnie także populizm...

Zawirowania wokół Filharmonii Gorzowskiej nie służą nikomu, a już najbardziej samej instytucji. Prawda jest taka, że mamy dobra orkiestrę, mamy sprawna dyrektorkę instytucji, która łączy dobre z pożytecznym, bo i koncerty są, bo i wysoka rozrywka jest, edukacja muzyczna jest. Słowem znacznie więcej, aniżeli w różnych innych filharmoniach świata.

Mamy teraz sytuację taką, że muzycy się skarżą na różne rzeczy. Na to, że części z nich nie podpisano umowy na dalszą pracę, na wymagająca dyrygent. Ale przecież to normalne, że z kimś się umowy nie podpisuje, kogoś innego się zatrudnia. A że nie ma chemii między częścią zespołu a dyrygentem to też normalne.

Rzadko się zdarza, aby 100 procent załogi było zadowolone z szefa. Przynajmniej ja nie znam takiej sytuacji. Jak mówi stare polskie przysłowie, jednemu się podoba Kaśka, innemu Maryśka.

Najgorsze jednak w tym wszystkim jest, że na temat tego, co tam jest, jak jest, jak powinno być, oraz dlaczego należy – tu cytat „Rozpędzić towarzystwo na cztery wiatry – wypowiadają się ci, którzy nigdy tam nie byli. I to nie tylko radni, ale generalni ci, którym do szczęścia wystarczy discopolo.

Ja jak zacięta płyta będę powtarzać i przypominać, to właśnie kultura, której w mieście nad trzema rzekami zaszkodziła pewna pani, jest jednym z najważniejszych znaków rozpoznawczych, znaków przynoszących same korzyści. To dzięki kulturze, dzięki jazzowi na wysokim poziomie, dzięki Filharmonii Gorzowskiej, także na świetnym poziomie wiedzą o naszym mieście już daleko poza granicami kraju. Także dzięki takiej Centrali, którą Thomas prowadzi i sprowadza świetne niszowe kapelki.

Jak ktoś tego nie rozumie, nie powinien zasiadać w Wysokiej Radzie. A gadanie o impresariacie w miejsce świetnej orkiestry jest populizmem… Czyli rzeczą, która obok zażenowania ja osobiście nie lubię. A niestety, populizm szerzy się coraz mocniej i intensywniej. Na równi z ksenofobią, błędnie pojętym patriotyzmem oraz paroma izmami, których nie chcę głośno wypowiadać, bo wierzę w powiedzenie, iż nienazwane nie istnieje.

Tak, więc zanim ktoś się zabierze do likwidacji FG przy okazji zawirowań w placówce, niech się dobrze zastanowi, bo nie przyniesie mu to korzyści żadnej, raczej łatkę tego, kto kultury nie rozumie i jest ostatecznym szkodnikiem.

No i z kulturalnego kątka, ale trochę innego. Zbliża się Przystanek Woodstock, drugi w swoich dziejach, na którym nie będę. Ale tak się złożyło, że jadę do stolicy Saksonii. Ale piszę o Woodstocku z innego powodu. Szkoda mi Jerzego Owsiaka, który zrobił tyle dobrego dla kraju, a któremu cały czas ktoś maksymalnie stara się uprzykrzyć życie. Ale Owsiak się nie daje i znów w mieście margrabiego Jana dzięki niemu zagoszczą fajne kapelki, zjadą się kolorowi ludzie, znów zabrzmi „Hipisówka”, czyli znów zakręci się najfajniejsza impreza pod chmurką w całej Europie – zdanie pewnej Angielki spotkanej dwa lata temu na Przystanku.

I bardzo dobrze, bo w tych ponurych czasach potrzeba trochę takiego kolorowego szaleństwa. A Przystanek już za pięć dni, jeśli dobrze liczę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x