Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Floriana, Michała, Moniki , 4 maja 2024

Znika nam jedna linia autobusowa

2016-06-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No tak to bywa, kiedy się chce dogodzić wszystkim i nie bierze się pod uwagę prognozy ekonomicznej. Dobrze, że w miarę szybo.

Miasto rezygnuje z połączenia Górczyna, Piasków i Staszica. Okazało się, że połączenie to jest kompletnie nierentowne. Uruchomione zostało, bo ponoć chcieli tego mieszkańcy. Pamiętam, jak MZK przytomnie i spokojnie tłumaczył, że wszystkie znaki na Ziemi i niebie wskazują, iż będzie to nierentowne. Mieszkańcy jednak bardzo chcieli, władza była wówczas nowa, bardzo sobie prośby mieszkańców brała do serca i połączenie ruszyło. Teraz okazało się, że MZK miał rację i zawiesza nierentowne, bardzo mocno zresztą połączenie. No i bardzo dobrze, bo zwyczajnie szkoda tracić kasę na zachcianki.

Inna rzecz, że w mieście od czasu do czasu władza ulega takim zachciankom wygłaszanym czy to przez media, czy to przez grupki mieszkańców, wbrew właśnie wyliczeniom ekonomicznym. Pamiętam, jak kilka lat temu uruchomiono linię tramwajową dojeżdżającą do dworca PKP. Mocno nalegała na to wraża gazeta. Władza się ugięła, bimbka ruszyła. Ileż wówczas uciechy mieli przechodnie, którzy patrzyli na rzężącą bimbkę, która trzęsła się, zgrzytała, iskry z torowiska krzesała, ale wykręcała, z trudem wielkim wykręcała w Dworcową. Ile się wówczas naklęli i nawyrzekali sami mieszańcy Dworcowej, którym życie nagle zaczął uprzykrzać tramwaj, to już inna jakość. Wraża sukces odtrąbiła i pięknie było.

Szczęściem dla tramwajarzy i mieszkańców, krótko to trwało. Bo się w mig okazało, że nikomu ten tramwaj nie jest potrzebny do szczęścia i na krótkim odcinku od Sikorskiego do dworca to jednak powietrze wozi. Odcinek ten jest na tyle krótki, że pasażerom zdecydowanie lepiej pasowało przejść do przystanku przy cuchnącej spalonym olejem budzie z bułami z pieczarkami, bo szybciej tam coś przyjeżdżało, niż czekać na tramwaj ten rzężący i produkujący hałas oraz iskry.

Tak się kończą takie dziwne eksperymenty, kiedy życzenie jest głównym powodem do zrobienia czegoś, zwłaszcza kiedy za tym życzeniem nie idzie ekonomia tylko Bóg jeden wie, co. W kwestii linii 128 dobra decyzja.

No i z innego kątka. Jest rozstrzygnięcie w sprawie budżetu obywatelskiego. Po raz pierwszy nie brano pod uwagę zadań oświatowych, bo zmieniony regulamin tego nie przewidywał. I bardzo dobrze, bo na oświatę i zadbanie o jej infrastrukturę pieniądze powinny iść z innego źródła. Za to będzie trochę nowych ulic, schody, chodniki, skate park i place zabaw. Ale mnie najbardziej cieszy to, że uznanie zyskał projekt warsztatów dla dorosłych. Bardzo, ale to bardzo dobrze, bo ostatnio się taka moda zrobiła, że tylko warsztaty i szkolenia dla dzieci i młodzieży się liczą i są premiowane. Od jakiegoś dość długiego czasu dzieje się tak, że dorosłych i ich potrzeby ma się gdzieś. Fakt, inwestycja w młode i najmłodsze to dobry kierunek, ale nie można zwyczajnie pomijać dorosłych. Bo oni też mają swoje prawa i potrzeby. Brawo dla pomysłodawczyni i brawo dla miasta za dostrzeżenie akurat tego projektu.

No i z ostatniego kątka. Kulturalnego tym razem będzie. Otóż szybkim krokiem zbliżają się Dni Gorzowa. No i przychodzi mi jednak odszczekać to, co napisałam o tym wydarzeniu wcześniej. A mianowicie to, że jednak impreza typu miszmasz nie przyciągnie ludzi, bo wolą oni rzeczy tematyczne i związane z tym miejscem, znaczy z miastem na siedmiu wzgórzach. Oparłam swoje zdanie na sondzie zrobionej przez lokalne radio, która pokazała taki wynik. Nie ukrywam, bardzo po mojej myśli i po moim postrzeganiu sposobu obchodzenia urodzin miasta ta sonda była. Czas weryfikuje sądy i osądy oraz sondy. A owo odszczekanie opieram na tym, że od dwóch dni ciągle odbieram telefony od różnych ludzi z zapytaniem, czy na pewno wystąpi pan Zbigniew Wodecki i kilku innych wykonawców. Bo się trochę dużo ludzi z regionu na te koncerty właśnie wybiera. A że przy okazji zobaczą coś jeszcze, jak choćby kramy z regionalikami, to już insza inszość.

W każdym razie kolejny raz w krótkim czasie przekonałam się na własnej skórze, że bardzo prywatne postrzeganie rzeczywistości przez pryzmat własnych bardzo prywatnych upodobań i wyciąganie z tego ogólnych wniosków jest zwyczajnym błędem i nieprawdą. Ontologiczny błąd. No cóż.

Myślę sobie, że przyznanie się do błędu i pokajanie jest jednak lepsze, aniżeli trwanie w uporze, że ja wiem lepiej i mam rację, bo przecież ja wiem lepiej i już, i tak ma być. Ludzie jednak chcą igrzysk, one będą, wszyscy będą szczęśliwi.

No i proszę, przyszło mi pochwalić magistrat w kilku sprawach. Czyżby świat miał się odwrócić w inną stronę? Przecież wiadomo, że ja się głównie czepiam i narzekam. A tym razem zonk. Nie ma czepialstwa. Bo byłoby zwyczajną małostkowością to robić.

Ps. Już dziś w Gorzowie spotkanie z Klaudią Jachirą. Tylko przypominam, że KOD Gorzów zaprasza na spotkanie z wrocławską aktorką, blogerką Internetową, ciekawą osobą, która mocno i zwykle bezpardonowo rozprawia się z absurdami nowej władzy, tej na szczeblu państwowym. Klaudia Jachira jest bardzo młodą osobą, ma wyraziste spojrzenie na rzeczywistość, zachowuje się tak, jak za komuny zachowywała się opozycja. W swojej krytyce sięga po najnowsze narzędzia komunikacji społecznej, jakimi są choćby portale społecznościowe, w tym Internet. Jej występy śledzi coraz bardziej rosnąca i aprobująca jej język grupa stałych obserwatorów. A dodać warto i trzeba, że Klaudia Jachira, jak i jej podobni, uprawia ostrą satyrę polityczną, która po latach uśpienia, znów odżyła i to bardzo mocno. Spotkanie dziś o 18.00, wstępem są cegiełki po 10 zł, bo artystce trzeba jakoś zapłacić za występ. A jak kto się zdecyduje wrzucić do przysłowiowego kapelusza więcej, wdzięczny KOD Gorzów będzie.

Ps. 2. Wredna wiadomość z ostatniej chwili. Zmarła Barbara Zygmunt. Moja przez lata bardzo dobra znajoma. Moja, to nic, wielu, wielu ludzi innych w tym mieście znajoma. Pracowała w gorzowskim Empiku, potem przez lata pracowała w sekretariacie Szkoły Muzycznej I i II stopnia. Prywatnie żona Jerzego Zygmunta, bardzo ciekawego człowieka. Oboje z panem Jerzym mieli letnią, a właściwie całoroczną chatę w Parzeńsku. Oboje wraz z bratem pana Jerzego, Hubertem i całą swoją rodziną odrestaurowali cmentarz ewangelicki, co było wydarzeniem komentowanym po obu stronach granicy. Po prawdzie bardziej po zachodniej stronie Odry, aniżeli u nas, ale jednak. Lubiłam panią Basię ogromnie. Bardzo ogromnie. Jak bywałam w Parzeńsku, prywatnie, albo jako pilotka z wycieczką na właśnie tej nekropolii, to pani Basia zawsze była dobrym duchem spotkania. Pani Basiu, niech tam pani w tym Niebieskim Empiku znów zacznie rządy i Niebieski Stolik nr 1 znów po swojemu potraktuje… Oni będą zadowoleni. My tu nie. Smutna informacja. Smutna bardzo.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x