Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2024

Teatr też jedzie do stolicy

2016-05-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i kolejna dobra informacja. Do stolicy na gościnne występy wybiera się nasz Osterwa. Aktorzy zagrają tam rewelacyjny „Bal w operze”.

Jednak opłaca się robić dobry teatr. Już 8 czerwca gorzowscy aktorzy na scenie Teatru Polskiego w stolicy z dwiema syrenkami zagrają „Bal w operze” Juliana Tuwima w znakomitej reżyserii Lecha Raczaka. To fantastyczny spektakl, fantastyczny tekst, choć w dzisiejszych czasach może się okazać całkiem niepolityczny. Bo obnaża różne przywary i przywarki, bije w kołtuństwo, zakłamanie. W taką polską rzeczywistość, polskie piekiełko, jakie nam teraz wraca. Mnie się ten tekst podoba od zawsze, a spektakl Osterwy mnie zwyczajnie zachwyca. Bardzo więc dobrze, że zobaczą go warszawscy widzowie. Jednym słowem będzie mały gorzowski festiwal. No i bardzo dobrze, no i pogratulować. I tak trzymać.

A teraz z innej mańki. Jak to dobrze pójść sobie od czasu do czasu na mądre spotkanie, posłuchać mądrych ludzi. Mam na myśli debatę w Archiwum Państwowym o dalszych losach przepięknego cmentarza przy kościele pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego. To była pierwsza katolicka świątynia w Landsbergu po Reformacji, zresztą przeznaczona głównie dla katolików z Polski, którzy tu przyjeżdżali na roboty sezonowe, albo i na cały rok.

Na cmentarzu jest pochowanych około 7 tys. gorzowian. Popada on niestety w ruinę, ale pojawiły się dobre znaki, że może jego stan się zmieni. No i bardzo dobrze by było, bo to skandal jest nad skandale, że miasto tak widowiskowo wypięło się na to miejsce.

I dlatego dobrze, że spotkanie się odbyło, choć jego efekt zaskoczył i to kompletnie organizatorów.

Ja tam, znaczy na cmentarz, zaglądam dość często. A jako że mam w końcu dobry aparat, to będę mogła sobie zrobić porządną dokumentację. Bo tam jest bardzo wiele pięknych nagrobków, co prawda naruszonych w jakiś sposób zębem czasu, ale nadal zachwycających. No i jeszcze jedno. Dyrekcja Archiwum obiecała, że pomyśli o wydawnictwie, bo okazuje się, że o tym miejscu gorzowianie w większości nie mają większego pojęcia. Nie wiedzą, ilu ważnych i ciekawych ludzi tam spoczywa, jakie historie się z nimi wiążą. Mnie stan ten kojarzy się trochę z kirkutem w mieście w dorzeczu Obry i Warty. Też przez lata nikt tam nie zaglądał, potem jak kirkut uporządkowano, też okazało się, że mieszkańcy nie wiedzą, kto tam leży. A też jest się czymś poszczycić. No i też czeka na swoje odrębne opracowanie.

Ale widać coś się zmienia, jakieś dobre wiatry zaczynają dąć i w tę stronę. Oby.

A teraz z niedobrego kątka. Otóż społeczność Szkoły Muzycznej I i II stopnia protestuje przeciwko przeniesieniu jej do budynku przy ul. Szkolnej. Jak napisała w dramatycznym apelu Natalia Zapadka – nie przenoście nas z rudery do rudery. A przemiła znajoma zadała proste pytanie – Ale dlaczego? Przecież szkoła zawsze była przy Chrobrego. Po co wyludniać jeszcze bardziej już i tak wyludnione centrum? No właśnie, po co? Urzędnicy mieścinkowi twierdzą, że przenosiny były uzgodnione. Skoro tak, to skąd nagle taki opór? Kto z kim i co uzgadniał? Bo gdyby rzeczywiście coś z kimś uzgadniano, to ta druga strona nie byłaby tak zaskoczona i tak niechętnie nastawiona do tego, chybionego moim zdaniem, pomysłu.

Skoro nie ma na budowę nowego centrum edukacji, to jednak lepiej wyremontować budynek przy Chrobrego i niech szkoła tam zostanie.

No i jeszcze jedna kwestia. Coraz głośniej się gada o połączeniu obu szkół. To błąd, bo obie mają jednak inny charakter. I raczej nie ma sensu łączyć dwóch różnych artystycznych instytucji. Jak mówi pewna bardzo wysoka urzędniczka – piękno jest w wielości. To prawda, piękno jest w wielości, w barwie, jaką wielość daje, w możliwościach, jakie wielość powoduje. Już dość w mieście nalikwidowano, zniszczono. Dlatego trzeba zadbać, aby więcej już tego nie robiono. Bo zwyczajnie przyjdzie nam płakać nad rozlanym mlekiem. No i jeszcze jedno. Zwykle się okazuje, że lepsze jest wrogiem dobrego. To tak tylko pod rozwagę co niektórym urzędnikom. Zostawmy szkoły w spokoju.

I tytułem informacji. Już w sobotę Noc w Muzeum. Na coś ciekawego zaprasza Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta. Ale uprzedzam, kto się boi dentysty, może się przestraszyć.

Z radością wielką przeczytałam, że do akcji włączyło się maleńkie Muzeum w Słońsku. To bardzo ważna placówka, ostatnio przeszła kompleksowy remont. Dokumentuje istnienie w Sonnenbergu-Słońsku ciężkiego więzienia, a potem obozu koncentracyjnego. Tam siedział Carl von Ossietzky, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, pacyfista i zdecydowany przeciwnik nazizmu i hitleryzmu. No i do Nocy dołącza się jedno z moich najbardziej ulubionych miejsc, czyli Muzeum Twierdzy w Kostrzynie nad Odrą. Może jak się zrobi ciemno i na Wałach Kattego nie zapalą świateł, sam porucznik Hans Hermann von Katte zechce osobiście postraszyć trochę turystów, którzy się tam wybiorą. Bo jak legendy kostrzyńskie bają, można go w mgliste noce spotkać, jak spaceruje po wałach z własną głową pod pachą. Bajka to, nie bajka, ale kto wie, warto samemu sprawdzić.

Ps. Dziś w Archiwum Państwowym o 11.30, a nie jak podawałam wcześniej o 11.00 promocja książki o pewnym dokumencie, który został wydany dokładnie 700 lat temu i jest najstarszym w zbiorach archiwum. No i będzie można posłuchać o przemyśle w Landsbergu do połowy XVI wieku. Warto się wybrać.

O innych wydarzeniach w afiszu na naszej stronie głównej.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x