Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Mamy złoto i raczej trudno o czymś innym!
Szłam na stadion w miarę wcześnie, bo ponad półtora godziny przed W. Przede mną i za mną morze ludzi. Niemal wszyscy w klubowych barwach, ja nie, bo nie. I tak w duchu co krok rosła nadzieja. No i nadzieja miała rację. Daliśmy, tfu, Stal dała radę i starej kibicce olbrzymią dawkę mega pozytywnych doznań.