Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2024

No i dzień niespodzianek był…

2014-10-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Znów los sprawił, że lokalną rzeczywistość oglądam z niedalekiego oddalenia. No i muszę przyznać, że co otworzę komputer, a rzadko to mogę robić, to megazaskok mnie czeka.

Ale po kolei. Na początek o aresztowaniu za oszustwa pewnego dziennikarza. Nie jest żadną tajemnicą, zwłaszcza w światku dziennikarskim, że akurat z tą osobą od dawna było coś nie halo. Nie pierwsze to zatrzymanie, nie pierwsze działania na granicy prawa. Od dawna ci, co jeszcze pamiętają takie słowa jak etos, rzetelność i podobne, mówili, że podobnych ludzi należy izolować, że nie należy się z nimi liczyć, że tacy obniżają rangę zawodu.

Nie raz i nie dwa słyszałam, że dziennikarstwa już nie ma, bo każdy może pisać, co mu się podoba. Zawsze jakieś medium znajdzie.

Znam człowieka od lat. No bo w takim mieście, jak nasze nad trzema rzekami, to nie jest nic wielkiego. Wszyscy się znają. Ale nigdy nie byłam zakolegowana, bo znacznie ode mnie młodszy, pisał o przekrętach i innych hakach, co to mnie nigdy nie interesowało. A potem tylko usłyszałam, jakimi metodami zbierał owe haki. Przez dość długi czas Łukasz Ch. Jak chce oficjalny komunikat, współpracował z pewnym też dziennikarzem, też wydawcą. I też osobą mocno szemraną. I mam nadzieję, że kiedyś ręka sprawiedliwości również tego kolesia sięgnie, ot choćby za pieniądze, które mnie jest winien. A wiem, że nie jestem jedyną w mieście…

No i z innej mańki, znacznie ciekawszej, bo nieuwikłanej w nic zdrożnego. Wójt Deszczna Jacek Wójcicki ogłosił, że startuje w wyborach do fotela szeryfa miasta na siedmiu wzgórzach. Jednym słowem ciałem się stało, co od pewnego czasu wisiało w powietrzu. Pan wójt w mieście ma dość ważne i zyskujące coraz większe rzesze lobby. Bo młodzi i w miarę młodzi ludzie, bo mają w miarę jasną wizję miasta, bo nie stawiają na rewolucje i inne takie. No i w moim osobistym rozeznaniu zaczyna się robić ciekawie. Przy całym szacunku do wszystkich innych kontrkandydatów obecnego szeryfa, a większość znam i lubię, to jednak przystąpienie do gry pana wójta nadaje wyścigowi nowa rangę. Pożyjemy, zobaczymy… No i powtórzę z mocą, będzie ciekawie.

No i z jeszcze kolejnej mańki. Otóż już dziś startuje trzecia edycja Furmanki, czyli festiwalu poetyckiego imienia mego przyjaciela Kazimierza Furmana. Od początku animują go Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk oraz Beata Patrycja Klary. Poetki, animatorki życia literackiego, wielce zasłużone dla propagowania imienia Kazimierza w Polsce. Wypada się tylko cieszyć, i szczerze gratulować, że to już trzecia edycja i to tak rozciągnięta w mieście. Bo i MCK Zawarcie (Brawo Sylwia), bo i Łubu Dubu (Brawo Tomek), bo i Filharmonia Gorzowska (brawo pani dyrektor Małgorzata Pera). Furmanka zajedzie i zaparkuje w tych miejscach i każdy chętny będzie mógł sobie w imprezie wziąć udział. Szlag i wszyscy diabli sprawili, że ja z różnych przyczyn nie mogę, ale z życzliwością wielką z lekkiego oddalenia sobie pooglądam i pozazdraszczam w cichości ducha. Ale cóż, czasami tak się ludzkie życie układa, że nie zawsze może brać udział we wszystkim, w czym by chciał. No ja ostatnio niestety, nie mogę.

A teraz na zakończenie, bo październik, jeden z moich najbardziej ulubionych wierszy Jarosława Iwaszkiewicza.

Plejady

I

Plejady to gwiazdozbiór już październikowy.

Błyszczą jak winne grono wśród innych gwiazd roju,

W ich świetle las pożółkły niby rumak płowy,

Co polem do srebrnego biegnie wodopoju.

I zdaje się, że w cieniu popielatym sarny

Przebiegają przez ruczaj lub stojąc słuchają,

Jak srebrne lustro wody brzeg odbija czarny

I fletnie białych brzózek, gdzie liście śpiewają

I opadając krążą. A namiętność moja

Niby łania nad źródłem pochyla swą szyję

I tylko jej odbicie lodowego zdroja

Mówi, że chociaż wątła, ale jeszcze żyje.

II

Plejady to gwiazdozbiór już październikowy.

Po szafirowym niebie płynie jak baranki,

Ponad drzew skrytych nocą oniemiałe głowy,

Ponad brzóz skamieniałych pozłociste pianki.

Powracam do milczenia i słodyczy nieba,

Które płaszczem jesiennym pełnym gwiazd połyska.

Pełne stodoły złota, stoły pełne chleba

I skrzypi na zawiasach gwiaździsta kołyska.

Za chwilę i na ziemi wszędzie będzie biało.

Lekki chłód noc cienistą jak igłą przenika.

I śni mi się już tylko jakieś jasne ciało

Przykryte złotą tkanką planet października.

III

Plejady to gwiazdozbiór już październikowy.

Spokojnym tokiem płynąc losy twoje iści.

Powoli wyjdź przed bramę, nie odwracaj głowy,

I zerwij parę złotych, poranionych liści.

Proch ci zostaje w dłoni, rozwiewa się, ginie,

I słyszysz tylko ogród, co dyszy jak chory.

Złociste liście zginą i jesień ta zginie,

I złe — i dobre nawet — miną gwiazdozbiory.

Więc po cóż nam — jak gwiazdom zagubionym

w mroku

Spalać się ogniem wiecznie, kiedy chłód nas czeka?

Po cóż świecą plejady i łzy w twoim oku,

Gdy je ogarnia czarna przemijania rzeka?

IV

Plejady to gwiazdozbiór już październikowy.

Październik to bezpieczna, zadumana pora.

Na czarnej ścianie nieba ślad karabinowy:

Blaski gwiazd pełne lęku i pełne wieczora.

A my tu biegu ziemi ani przemijania

Słowami nie wstrząśniemy. Stoimy bez siły.

Noc czarnym płaszczem swoim ścieżkę nam zasłania,

Wiara, nadzieja, miłość już nas opuściły.

Odeszliście daleko. A ja, choć zostałem,

Wydają się zgubiony wśród ciemnych gwiazd mżenia.

I cóż nam pozostaje na okręgu całym?

Już nic: zagasłe słowa i nieme spojrzenia.

V

Plejady to gwiazdozbiór już październikowy:

Wypływa nad horyzont ciemno i okrutnie

I patrzy na schylone, zadumane głowy,

Na połamane brzozy i pobite lutnie.

Przechodzi i o świcie drży nad moim domem,

Posyła promień cichy, ale przenikliwy,

I głosem mówi do mnie, i takim znajomym,

Że może jest kto jeszcze na świecie szczęśliwy.

Szczęśliwy, który kocha; szczęśliwy, kto wierzy;

Szczęśliwy... albo tylko tak jemu się zdaje...

Szczęśliwy, który łąką o świtaniu bieży

I na jesiennym niebie widzi gwiazdy maja.

To tak na odtrucie paskudnych codziennych informacji, dla zachwytu poezją i w przekonaniu, że Iwaszkiewicz wielkim i świetnym poetą był, choć na starość odrobinę mu się zgłupiało, ale takie jest prawo starości. Poszukajcie więc Plejad….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x