Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2024

O rzeczach pięknych będzie

2014-07-04, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Prawda, że trudno uwierzyć, że może być w mieście nad trzema rzekami o rzeczach pięknych, ale tym razem będzie. Bo rzeczywiście tak jest, że można się zachwycić.

No mnie totalnie zachwyciły nowe gadżety z miasta na siedmiu wzgórzach.

No oczywiście można się zachwycać kubeczkami czy innymi pamiątkami z miasta nad trzema rzekami. Cokolwiek one kiczowate są, ale jak mówią uczeni w piśmie, każdy lubi to, co zna. Ja akurat nie, ale cóż zrobić, taka przypadłość mózgowa, z nią się kłócić nie zamierzam.

Otóż za sprawą Roberta Piotrowskiego i witryny o Landsbergu, jaką ma Kamienica Artystyczna Lamus, odkryłam niebywały gift z Gorzowa lub też Lansbergu. To na razie tylko dwie, ale mam nadzieję, że będzie ich więcej i w damskich rozmiarach (proszę), koszulki z napisem Landsberg i znakami graficznymi. Jedna jest z Maryśką naszą, znaczy po prawdzie z Fontanną Pauckschmarie i druga z widoczna linią tramwajową, co to już od zawsze jej nie ma, a wiodła na Zakanale do starej Roszarni, co to już jej dawno nie ma.

Firmie Sonar, tylko wielkie gratulacje się należą, bo niebanalny podarek, w kontekście miasta mego przyszywanego, jest bonusem wielkim i jedynym. Ja poczekam jeszcze chwilkę niewielką i jak już T-shirty w damskich rozmiarach będą, to sobie kupię cały zestaw, czyli sztuki dwie. A jak się wersji damskiej nie doczekam, to kupię sobie męską i będę w niej paradować. A że za chwilkę niedługą wyprawiam się do Pragi, tej czeskiej znaczy, a potem odrobineczkę dalej, bo na Kaukaz, to będę w tych shirtach  promować miasto moje przyszywane. Może ktoś się zachwyci, no nie mną osobiście oczywiście, ale koszulką, i zechce przyjechać do miasta G. nad trzema rzekami i coś go zauroczy… No dajcie wszystkie bogi i ty mój ulubiony dżinie z Lampy Alladyna. Ale poważnie mówiąc, uważam, że pomysł jest rewelacyjny. Sama, jak gdzieś daleko albo i też blisko jadę, to szukam takich rzeczy. Znaczy koszulek z nazwą miejsca, albo magnesów na lodówkę. O książkach z danego miejsca, folderach czy mapach nie wspomnę, bo to standard. No i czekam chwileńkę niewielką, jak damskich nie będzie, to cóż trudno, ubiorę się w męską… I każdemu powiem, gdzie i za ile kupiłam. A Sonarowi życzę lepszej reklamy… Bo myślę sobie, że takich jak ja, to więcej tu nad Wartą, Kłodawką i przepiękną Srebrną jest. Pomyślcie..

A teraz o drugiej pięknej rzeczy, tu w Gorzowie, szlag, złamałam konwencję, no i niech tym razem będzie. Otóż zachwycający jest Festiwal Zespołów Tanecznych sprokurowany przez Krzysia i Marię Szupiluków, wcześniej ręki do niego dokładali między innymi Lidia Przybyłowicz, Iza Szafrańska-Słupecka, Jadwiga Kowaleczko (dziś ważna jurorka, nie zazdroszczę funkcji, bo jak dla mnie każdy zespół ma nagrodę) i wiele innych osób w mieście nad trzema rzekami. I właśnie tym ludziom udało się stworzyć wartość niebagatelną. Festiwal, który teoretycznie z nazwy promuje amatorskie grupy taneczne. W tym roku ludowe (no coś dla mnie, bardzo, bardzo mi bliskie, może dlatego brak mi dystansu), ale w rzeczywistości to profesjonaliści są. I to bez względu na wiek wykonawców. Bo jak oglądałam suitę Turków z Ankary, to myślałam sobie, Boże Gruzini im mogą pozazdrościć, znaczy pozazdrościć pokazania, że wojna. A jak patrzyłam na kolejną ekipę z kraju Atatürka, ale i z przybranej ojczyzny generała Józefa Bema, to ręce same się składały do oklasków. A Serbia, a Bułgarzy, a Polska, a Ukraina, a Łotwa, a Orient w wydaniu Nepalczyków i Indonezji, no mistrzostwo i już. Czekam na werdykt jury, i szczęśliwa jestem, że to ktoś inny decyduje o dyplomach i nagrodach, bo ja zwyczajnie każdemu zespołowi dałabym pierwsze miejsce. Oj, biedne jury, bo musi zdecydować i podzielić nagrody. A jak się patrzyło ma mistrzostwo, to raczej trudnie zadanie jest. Ale jako że w jury zasiada Jadwiga Kowaleczko, która ma znakomite doświadczenie w tej materii, to spokojna jestem. Moje typy – Turcy z Ankary pierwsze miejsce, drugich i kolejnych nie ma. Wszyscy są the best. No niestety, raju nie ma. Poczekamy więc.

A jak nie macie pomysłu na sobotni wieczór, to jak w dym, dawaj do amfiteatru. Dychę trzeba wyłożyć na bilet, ale warto, naprawdę. Naprawdę, aby zobaczyć hopaka ukraińskiego, tancerzy z Turcji, Indonezji, Nepalu, Serbii, Bułgarii, Łotwy, Polski na ostatek. I bonusik nasz gorzowski też będzie. Warto.

P.S. Et pro domo sua, no nie, dziś nie ma, bo o wydarzeniach na weekend możecie sobie poczytać w osobnym tekście w naszej zakładce Kultura, po co się powtarzać…

P.S. 2. A w dom awantura. Osobiste ptaki, jaskółkami zwane, bo od dziś to chyba będę je tytułować, osobiści awanturnicy, jazgot uczyniły. A poszło o ową Turcję, zespół z Ankary. I było tak… - No tak, ty tam się znów gdzieś szwendasz, coś fajnego oglądasz, a my tu same… Jak mogłaś nas nie zabrać!? A taż świergoliły, że skoro górali polskich niet, to niet. No i nie nadążysz, no nie nadążysz… Ugłaskane zostały „Antology” Grzecha Piotrowskiego. No cuda muza jest. Ale to Grzech Piotrowski… Ale jaskółki szczebioczą – Pamiętamy, Ochwat gdzieś idzie, to my też… No strach się bać.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x