Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Marek Oberländer bardziej znany

2014-06-12, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Osobę i dzieło tego fascynującego artysty w mistrzowski wręcz sposób przybliżyła tym, którzy do willi Schroedera przyszli, Ewa Żelazny-Machura. No i się paru ciekawych rzeczy, nowych dla mnie, dowiedziałam.

Fascynującego malarza, pomysłodawcę Arsenału 1955 znałam dość dobrze. Przynajmniej tak mnie się wydawało. Znałam w sensie takim, że latałam do Spichlerza, aby tam spędzać upojne godziny na oglądaniu prac Arsenałowców, zaczyniać jakieś notatki, zapisywać wrażenia, emocje. Potem sobie w chałupie własnej dodatkowe odkrycia czyniłam, a to za sprawą Internetu, tudzież albumów własnych, bo rzecz jasna, żadnej okazji, aby ARTYSTĘ osobiście poznać, nie było. Nie to pokolenie, nie ci ludzie. Ale wydawało mnie się, że w miarę wiem. I rzeczywiście wiedziałam, ale o paru rzeczach nie. I za to Ewie dziękuję bardzo serdecznie. Ewa na początek uczyniła zastrzeżenie, że aby mówić o losach tylko malarskich, tylko drogi artystycznej twórcy, potrzebne jest kolejne konwersatorium poświęcone tylko temu tematowi. Otóż nie, konwersatorium nie wystarczy, mówiłam o tym zresztą głośno. Potrzebna jest rzetelna praca naukowa, jakieś magisterium, a może nawet  doktorat, bo to się Artyście należy. I Ewa się ze mną zgodziła, co jest dla mnie wartością bezwzględną. Tak więc do dzieła historycy sztuki in spe, do dzieła. Tam zresztą, w Spichlerzu, w tej kolekcji wiele inspiracji jest, jak choćby…, a nie niech sami odnajdą.

A ci, co lubią malarstwo a nie byli, niech żałują, bo to była fascynująca podróż przez życie i troszeczkę twórczości człowieka niezwykłego, postaci tragicznej, który przez lata borykał się z losem, chorobami, Kołymą, żydowskim naznaczeniem, miłością do kobiety, której ten najbardziej z nieludzkich, a może lepiej, jeden z najbardziej nieludzkich systemów politycznych na ziemi, odciął go od niej. No zwyczajnie Ewa dziękuję, i znów tylko mogę sobie pogratulować znajomości.

Bo mam zaszczyt i przyjemność znać Ewę i jej męża Tomka, który poratował żonę podczas wykładu, kiedy strony w komputerze poleciały za szybko i trzeba było wrócić na miejsce.

Mamy podobne doświadczenia. Oni, harcerze ze słynnego i bardzo szanowanego w środowisku harcerskiego Błękitnego Szczepu Dzieci Gór z Kielc, ja z dobrej „Czarnej Dziewiątki” w Skwierzynie (rzeczy to trochę trudne do wytłumaczenia w dwóch słowach są, ale ci, co byli harcerzami, bez mrugania oczami zrozumieją). Oni po dobrych szkołach i uczelniach, ja po też przyzwoitym uniwersytecie (chciało się na UJ do Krakowa, ale osobista mama powiedziała, nie, bo Kraków tylko 100 km od Zakopanego, nigdy tych studiów nie skończysz, i miała rację). Oni wikingowie, ja fascynatka Fryderyka II Wielkiego Hohenzollerna. No jednym słowem, sporo wspólnego mamy i być może dlatego dobrze nam się rozmawia, bo nikt nic nie udaje, bo zawsze lubimy się gdzieś tam przy okazji spotkać i sobie pogadulać.

A teraz Ewa objawiła mnie się, zresztą nie po raz pierwszy, jako fascynująca prelegentka, taka, która ma referat rzetelnie przygotowany, czas obliczony, ale co i rusz była jakaś dygresyjka, jakaś dodatkowa opowieść. No słuchało się przekropecznie fajnie. I łamiąc sztywne zasady gramatyki polskiej, powiem kolejny raz, a ci, co nie byli, niech okropecznie, ale i to bardzo okropecznie żałują.

A ponieważ to ostatnie w tym sezonie konwersatorium muzealne było, to pozwolę sobie na słówko sumy. No nie, nie będzie to Summa Vitae, tylko leciuteńka dygresja. Otóż Muzeum Dekerta wraz ze swoimi pracownikami wyrasta w końcu na wyrazistą placówkę, gdzie pracownicy, ale może warto pamiętać też i o emerytowanych muzealnikach, wyznaczają pewną nową jakość w poszerzaniu wiedzy zarówno o Landsbergu, ale i o Gorzowie. Odkrywają ważną wiedzę, ważne fakty dotyczące tego miasta, nad trzema rzekami dodam, ale też i obocza. Czasami zabierają w podróże po okolicy. No i że kolejny raz powtórzę, trzeba to utrwalać. Trzeba myśleć o wydawnictwie, ciągłym, jak to robi Biblioteka Herberta i Archiwum Państwowe.

No i patrzcie państwo, że za klasykami XIX wieku pójdę, niby takie niezbyt duże miasto na siedmiu wzgórzach, kiedyś senne na wschodnich rubieżach Prus, potem Niemiec, dziś takież same na zachodnich rubieżach Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, a jak tak lupkę niewielką przyłożyć, to ani senne, ani małe, ani zapomniane. Bo jak do tego dołożyć wydawnictwo „Lamus” i książki PWSZ, to wyrasta na całkiem wyraziste miejsce, w którym mieszkają intrygujący ludzie, dobrzy naukowcy, fascynujący autorzy. Ludzie z pasją. Tak więc, muzealnicy do dzieła, do wydawania swego dorobku. Ale już… Nie poganiam (bo i chyba prawem kaduka), ale dobrze by było. Ja tam w każdym razie czekam, bo za ostanie dwa lata dane mnie było posłuchać rzeczy naprawdę interesujących. Żal wiedzy, żal potencjału włożonego tylko w wykład, Ewa jest tego najlepszym przykładem.

No i co, no i znów się porobiło. No bo znów miało być labidzenie o tym, jakie to miasto okropne i takie tam… A wyszło, że jednak coś tu fajnego się dzieje. Bo to też i prawda. Nawet w najbardziej zapyziałej dziurze, jak choćby w mieście S. w widłach dwóch rzek, też można spotkać zapaleńców (a o tym przy innej okazji), to co się dziwić, że w mieście G. nad trzema rzekami takich jest wiele.

P.S. Dziś o 19.00 Czesław Ganda w MCK obchodzi benefis. No doprawdy, taki okrągły. Gratuluję.

P.S. 2. Licznik włączony do obchodów pięćdziesiątki Filarów, identyfikator czarny wisi na klamce, no za chwilkę będzie. A będzie się działo, oj będzie, tylko przypominam, sobota, po Szlaku…

P.S. 3. A domowe jaskółki, które już umieją odpalić muzykę z płytek, ale z sieci nie, się awanturują, bo już dość mają angielskiego baroku i współczesność im się zamarzyła, czyli Benjamin Britten. Mnie też, ale jak go odnaleźć… Awantura jest… Spora.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x