Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Trudna data

2014-05-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No cóż, nie wszyscy lubią okrągłe rocznice. Ja nie lubię bardzo, zwłaszcza kiedy one mnie samej dotyczą. Ale nadszedł ten feralny dzień…

Będę się teraz wydzierać, bo nic innego mi nie pozostaje, więc co wrażliwszym radzę przymknąć uszy. Melomani wiedzą, jak i dlaczego…

SKOŃCZYŁAM PÓŁ WIEKU! JESTEM STARA JAK…

I dlatego dziś tylko prywata będzie.

No i tu remanent się należy (kolejność nie ma znaczenia, wszystkie wydarzenia przeze mnie wymienione, mają taką samą wartość emocjonalną dla mnie, choć Filary, FG i Nasza Chata w jakiś szczególnie mocny sposób są mi niezmiernie bliskie, bliższe, niż pozostałe wydarzenia czy sytuacje, jednak gradacją proszę się nie sugerować, bo ona w tym wypadku oznacza tylko jedno, co się autorce przypomina jako dobre lub niedobre, to pisze).

־Mieszkam w mieście, które sobie sama przyszyłam, ale jakoś do niedawna mi w nim było dobrze, do niedawna, bo za sprawą pewnego blogu otworzyły mnie się oczy, że choć o pewnych ludziach zawsze w tym mieście myślało mnie się dobrze, to jednak tak nie jest. Pewna bardzo ważna rozmowa, za którą dziękuję, uświadomiła mi, że ów blog i ów autor to nie jakiś ewenement, tylko norma. Czyli w mieście na siedmiu wzgórzach i nad trzema rzekami to standard, że co innego się mówi, co innego myśli i potem tę prawdę się eksplikuje w anonimowych, pozornie zresztą, komentarzach. Żałosne.

־Przez lata mieszkania w tym mieście, ja chłopka z pochodzenia, urodzona w małym mieście na S. nad rzeką Wartą (nie mylić ze Skwierzyną – tam mieszkają moi rodzice, ale ja nie stamtąd i Żydówka z wyboru, niestety nie z krwi) nagle dostałam od tego miasta prezent. Mam na myśli Filharmonię Gorzowską i fakt, że w cywilizowanych bardzo warunkach mogę sobie muzyki, i to jak granej, posłuchać, mam na myśli klasykę. A od kiedy maestra Monika Wolińska została szefem artystycznym FG, to tylko mogę bogom i memu wrednemu dżinowi z lampy Alladyna być wdzięczna, bo za sprawą maestry ta orkiestra cały czas udowadnia, że słowa uznania pod jej kierunkiem są bardzo, ale to bardzo udatnie trafione. Dziwić się tylko należy, że pani profesor, bo ja stara akademicka szkoła jestem, jak ktoś miał tytuł naukowy dr hab., albo stanowisko docenta (za komuny uniwerek mój ulubiony kończyłam), to się do niego/niej zwracano – profesor, więc dziwić się należy, że pani profesor chce tu się przez pół kraju telepać i dawać nam takie emocjonalne, wielkie jazdy. Za to dziękuję. I za to, że pani profesor ciągle podkreśla, że ona, maestrą, dyrygentem FG jest (choć jak zaznaczyłam, G. to tylko moje przyszyte miasto jest).

־No i jest jeszcze kolejna jazda. Mój klub, bo chyba tak mogę o Jazz Clubie Pod Filarami wspomnieć. Od samego początku, od pierwszych chwil, kiedy tu zaczęłam bywać, choć pierwszy raz był okropny, bo wyglądałam jak… no nie napiszę, żeby nikogo nie obrazić, ale tam przeżyłam coś fantastycznego i nadal przeżywam cały czas coś na kształt zachwytu. Spotykam fantastycznych ludzi, przeżywam chwile cudnego zaskoczenia. Tam przyszło mi poznać choćby śp. Tomasza Szukalskiego, Szakala znaczy, który na mój widok mawiał zawsze, no może innym razem ten wywiad będzie… Nie zdarzyło się. Tam nieodmiennie wpadam w zachwyt za każdym razem, kiedy gra MAJ, tam za każdym razem, kiedy Prezes Dziekański czyni cuda z muzykami z absolutnego topu albo też i nie koniecznie, wpadam w zachwyt. Czasem, jak w przypadku FG, boli mnie serce z zachwytu, ale też  tego oto, że ciągle jakieś dziwne myśli w ludzkich głowach się  kłębią, aby tę instytucję wyrugować z miasta, bo zmiana jakakolwiek, będzie gwoździem do trumny tej  najlepiej rozpoznawanej instytucji kultury w mieście. Mam nadzieję, że tak się nie stanie, w każdym razie za mojego życia. Ale to tylko nadzieja, że moje miasto, przyszywane, ale jednak moje, na to nie pozwoli.

־Biblioteka wojewódzka, książnica, gdzie stałym gościem jestem. To taka bardzo ważna instytucja, gdzie chodzę nie tylko po książki. Bo chodzę tam po pomoc, kiedy coś piszę, kiedy czegoś szukam. Bibliotekarze zawsze pomagają, za każdym razem im dziękuję, bo trzeba. Zwłaszcza Grażynie i jej ludziom, bo tam mnie najczęściej drogi wiodą. Ale też i innym koleżankom dziękuję, że jakoś to chłopskie i zakompleksione pochodzenie im nie przeszkadza i spokojnie się dogadujemy.

־Klub Turystki Pieszej Nasza Chata. Długo trwało, zanim zrozumiałam, że pora wrócić na szlak. Idę z nimi i Bogu dziękuję, że mnie oświecił i znów na szlak skierował. A to za sprawą Małgorzaty Szymczak, naszej prezeski, która mnie do tego zmotywowała. A było tak, że jak mnie wraża gazeta z pracy wyrzuciła, bom, jak wszyscy wiecie jestem nader marna pisarka i ktoś, kogo teksty tylko ujmę i wstyd ostateczny przynoszą szacownemu dziennikowi, więc poszła won, to mnie zmotywowała do szlaku. I za to wdzięczna jestem, bo to chwile czarowne są, bo znajomości wielce znaczne dla mnie są. Bo fantastycznych ludzi tam poznałam i z którymi uwielbiam się spotykać.

־Muzeum Lubuskie, tu zawsze było pięknie. Uwielbiam spotkania z muzealnikami Ich humor, ich anegdoty, ich cierpliwość nieziemską, kiedy po raz enty pytałam archeologów, a skąd wiecie, że ta skorupka to właśnie stamtąd, z tej, albo innej epoki. I zamiast kiwać głowami i unosić oczy ku ugorze za tę arogancję, zawsze cierpliwie tłumaczyli, że tak, a nie inaczej. Lubię bardzo, kiedy Janusz mi tłumaczy, że ze sztuką tak jest… Lubię, kiedy mogę znajomych poprowadzić akurat do ich parku, bo tam klar jest. No po prostu, tak ma wglądać praca.

־Teatr Osterwy. Trudno pisać o miejscu, gdzie się dokonało catharis. Miałam siedem i pół lat, kiedy mnie tu ze Skwierzyny ze szkołą na spektakl przywieziono, na „Kota w butach”. Pamiętam ten spektakl dokładnie, pamiętam, jak kurtyna poszła w górę. Pamiętam zachwyt dziecka za to coś, czego się nie spodziewało. Pamiętam to dobrze, bo potem, jak ze szkoły uciekałam ze Skwierzyny, bo tam już mieszkałam, to zawsze do tego teatru. I jak zawsze zazdrościłam wam gorzowianom, że dla was wyjście do teatru, to takie zwykłe może być. Możecie sobie pójść i tyle. Kupić bilet i być. Bo dla mnie w tamtych czasach, to była wyprawa, wielka logistyka, jak dojechać i jak wrócić. No i ten zachwyt dziecka, co to mi do dziś został, że jak kurtyna w górę idzie, choć po prawdzie coraz rzadziej, to mnie  w piersi zatyka. Magia teatru, magia muzyki z FG czy Jazz Clubu to powoduje. Ale że ja prosta chłopka bez klasy i wiedzy jestem, więc się nie dziwcie.

No i po ostatnie, te wszystkie, podkreślam wszystkie instytucje kultury, ci wszyscy ludzie (poza dwoma), którzy sprawili, że lata mego mieszkania tu były czarowne, pełne dobrych wrażeń, a których osobno nie wymieniłam, ale jest ich cały tłum (No zwyczajnie się nie da wymienić, ale naprawę dużo ich jest), sprawiły, że jednak to moje miasto przyszywane moim się stało. O nim myślę z troską, bo boli mnie, że się degraduje na moich oczach. Bo zwyczajnie i po ludzku zaczynam się bać zwracać komuś uwagę, że pacia, że śmieci, sprawiają, że chyba mogę też mówić – nie tylko miasto moje przyszywane, ale już po trosze moje. Wiem i rozumiem, że rodowici gorzowianie kolejny raz wytoczą argumenty ziemi i krwi, więc tylko przypuszczam… Moje?

Chciałam też i złych rzeczach, które mnie tu spotkały napisać, ale chyba już wystarczy.

W każdym razie przepraszam za prywatę i zajmowanie czasu. To dobre jest i o tym należy pamiętać i nie dać sobie wmówić, że coś trzeba likwidować bo coś

To takie moje prywatne podsumowanie mojego półwiecza, z czego trochę dużo  czasu upłynęło tu… w mieście nad trzema rzekami, i chociem nie stąd, nie z G. nad W., ale z S. nad W. poczyniłam.

Przepraszam, że takie długie.

P.S. A moje jaskółki już dawno porzuciły słuchanie sonaty „Księżycowej” Beethovena, której się domagały, więc miały, i z niezadowoleniem ogonami wywijają i świergolą – Czyś ty z kretesem oszalała, takie prywatne pisanie tu uskuteczniasz… No cóż, czasem trzeba, a jak się osiąga wiek węgla, to czemu nie…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x