Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Oj, to nam się zadzieje

2014-06-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Mam na myśli sobotni koncert w Jazz Clubie Pod Filarami, gdzie znów w kameralnym składzie zagoszczą muzycy FG wraz z gośćmi swymi i nas zaczarują. Bo to klarnetowe wydarzenie będzie.

No i proszę, trochę wody w Warcie, Kłodawce i Srebrnej i innych ciekach wodnych upłynęło, a urodziła się fantastyczna współpraca między oboma instytucjami, które ktoś jakiś czas na siłę chciał łączyć. No i że kolejny raz powtórzę, nie wiedzieć, po co. Bo w wielości, kolorze, temperaturze wydarzeń siła. I wiedzą o tym wszyscy, którzy lubią się szwendać, lubią zasiąść wygodnie w FG i popatrzeć jak maestra Monika Wolińska, albo inne wielkie tuzy polskiej dyrygentury prowadzą orkiestrę FG, nota bene jedną z już aspirujących do miana zjawiska na polskiej scenie klasycznej. Wiedzą to też ci, co bywają w piwnicy przy Jagiełły, choć ona już dawno zadymiona nie jest, do czego tęskni pisząca te słowa. No tak, niestety, czasami wzdycham. Bo tak się składa, że pewne projekty wychodzą w FG, a pewne w Jazz Clubie. No i chwalić należy, że tak jest.

No i właśnie wczoraj w jazzowej piwnicy troszeńkę podsłuchiwałam klarnetowego kwartetu, który sposobi się do sobotniej nocy. No i brzmi to intrygująco. Co najmniej. Ale jak znam muzyków, oczywiście tylko z ich występów scenicznych, co by nie było, no i oczywiście z wizyt w Klubie Melomana działającym w FG, a animowanym przez Marka Piechockiego, to wątpliwości nie mam żadnych. Naprawdę będzie czego posłuchać, a jak się weźmie pod uwagę, że jednym z wykonawców, a i chyba liderem, będzie pan Waldemar Żarów, to spodziewać się należy dużej dawki emocji i to w najlepszym wydaniu. Trzeba być, ale i chce się być. Sobota, 19.30.

A tych samych muzyków w klasycznym repertuarze podziwiać można dzień wcześniej, czyli w piątek o 19.00 w FG w koncercie „Starcie wirtuozów”, kiedy na skrzypcach zagra sam wielki Konstanty Andrzej Kulka, na wioli czarował będzie Tomasz Strahl, a całości porządku i charakteru nada maestra Monika Wolińska. Takie cuda się wydarzają w mieście na siedmiu wzgórzach. A tak swoją drogą zawsze, kiedy piszę o pani profesor Monice Wolińskiej, to zawsze mi umyka jedna kwestia. Za każdym razem uwodzi mnie, jak pani profesor potrafi nawiązać fantastyczny kontakt z publicznością. Uwielbiam patrzeć, jak wychodzi do kolejnych oklasków, jak sposobi się do bisu, jak komunikuje się z orkiestrą i publicznością zarazem. To nie jest gra, to talent, wielki, który maestrze przysparza fanów. Bo już się i tak porobiło, że udany koncert to jedno, ale ten deser w wykonaniu maestry, to drugie. Pamiętam, jak markowała kastaniety, pamiętam, jak posuwistym krokiem podchodziła do pulpitu. No super. Widziałam na żywo wielu dyrygentów, ze zmarłym w styczniu tego roku  Claudio Abbado na czele. Stale oglądam audycje muzyczne prowadzone przez Leonarda Bernsteina, oczywiście w Internecie albo w TVP Kultura, uwielbiam patrzeć na maestro Kazimierza Korda, lubię szalenie patrzeć na Krzysztofa Pendereckiego…. I tak mogę długo wymieniać. Ale pani Monika Wolińska ma coś takiego, co zawsze zaskoczy. Można się spierać czy to dobre, czy też nie. Dla mnie i mojej kamaryli muzycznej, jak najbardziej tak. Wdzięk, poczucie humoru, niewymuszona i niewymyślona swoboda koncertowa. No jednym słowem, panie Boże, wszystkie inne bogi i na reszcie ty mój wredny dżinie z lampy Alladyna, no wdzięczna wam jestem za to, że maestra Monika Wolińska chce się telepać przez pół Polski do miasta na siedmiu wzgórzach i kierować orkiestrą FG.

I dobre jest też to, że maestra oraz pani dyrektor FG Małgorzata Pera nie stawiają muzykom barier. I jeśli ci chcą gdzieś grać poza, to problemu nie ma. A prezes Dziekański z piwnicy, mojej najbardziej ulubionej, nie ukrywam, przy Jagiełły, tylko im scenę udostępnia i zaprasza wszystkich na koncerty. I w taki oto sposób, trochę koślawą codą zakończa nam się ten wątek. Nie, on się nigdy nie skończy, bo  muzyką tak jest, że ona trwa.

I teraz z innego kątka. Maleńkiego. Szłam sobie przez miasto wczoraj, coś po 16.00. I nie było radosnego świętowania wolnych wyborów. Nie było, bo jak się chyba okazuje, one są już nieważne. Nie dlatego, że rzeczywiście nieważne, ale na tyle istotne, na tyle doniosłe, że przyniosły nam wolość. Bo każdy z nas ma paszport w szufladzie, do Berlina jeździ, kiedy mu pasuje. Do takiej Gruzji czy Hiszpanii, że nie wspomnieć o Egipcie, też. Wszyscy się przyzwyczaili, że jedziemy w każdy kątek świata, mamy jedną walutę, a jak nie mamy, to nas trochę drażni. Ale… już nie ma tych wydumanych granic. Przyzwyczailiśmy się. I to jest to wielkie zwycięstwo różnych ludzi, którzy w tamtych czasach o taką wolność walczyli. Bo ja się w tamtych czasach trochę często bałam. Różnych rzeczy, a jak siedziałam w krótkim w czasie trwania zatrzymania, to już bardzo dużo wszystkiego. A teraz…

No i dobrze, bo wygodniej nam się mieszka. I dlatego z wielkim zdumieniem czytam teksty, bo nie oglądam, słowa pewnego szalenie popularnego dziewczęcia z miasta na siedmiu wzgórzach, które z pogardą nastoletniego wieku komentuje pewne rzeczy i potem odkrywa, że jej rzeczywistość niestyczna jest z rzeczywistością tych, co tam jednak w tamtym strasznym czasie przeżyli i umieją docenić to, co mają, a to za sprawą tych, którzy wówczas siedzieli. I źle mnie się czyta w moim ulubionym tygodniku „Polityka”, kiedy w prześmiewczym felietonie ceniony przez mnie autor wyraźnie punktuje – Gorzów Wielkopolski. Zawsze podkreślam, miasto to moje przyszywane jest. Ale moje. I szkoda, że jak już się pojawia, to właśnie tak, za sprawą panny albo innych gorszących wydarzeń. Szkoda.

P.S. Jakieś długie to dziś i za to przepraszam, a domowe jaskółki szczebioczą – No dość pisania, włącz nam „Madame Butterfly” Giacomo Pucciniego, bo same nie umiemy. Ja chcę Jaco Pastoriusa, więc wojna. Zobaczymy, kto zwycięży. Jak znam życie, to skrzydlate. Ale „Madame”…, no cóż.

PS. 2. Słuchajcie Polskiego Radia program drugi, nie ma lepszego, słuchajcie…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x