Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
No i burza nareszcie przyszła…
Skończyliśmy wycieczkę, usiedliśmy w Nierzymiu na lody i piwko, a tu jak nie zagrzmi, jak nie postraszy… Ale strach się było bać dopiero w mieście na siedmiu wzgórzach, na przystanku koło Łaźni, bo tu mnie tak dokładnie dopadła burza.