Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2024

Slalom gigant w centrum

2013-07-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No tak, stało się, moja ulica dołączyła do tych mocno wyboistych z wielkimi jak kratery dziurami. A miasto spokojnie sobie w tych strategicznych miejscach ustawiło pachołki.

Najgorzej jest na skrzyżowaniu Armii Polskiej z Krzywoustego. Widziałam, jak dziś na tej szerokiej przecież ulicy usiłowały się minąć bez szkody dla siebie dwa busy. Czysta ekwilibrystyka. Zresztą na innych przecznicach jest podobnie. A będzie jeszcze gorzej, bo nie najlepszą już jezdnię rozjeżdżają autobusy komunikacji zastępczej na Piaski.

Podoba mnie się lekce sobie ważenie problemu w mieście. Podobnie jak zresztą kwestia lotniska w Babimoście, zwłaszcza korespondencja pana Leszka Zadrojcia z urzędnikami od pani marszałek mnie zauracza. Zastanawia mnie, gdzie jest granica serwilizmu i jakoś nie potrafię podać definicji.

A teraz z radosnego jazzowego kątka. Otóż Bartek Pernal – gorzowski puzonista na wysuniętej placówce obecnie we Wrocławiu wygrał festiwal w Getxo! Tak  o tym napisał prezesowi Dziekańskiemu (poprawiłam tylko literówki i przecinki) „Co za radość! Jutro gramy z tej okazji koncert przed zespołem Wyntona Marslisa! To niezwykle, dzielę się tym z Tobą od razu, jak tylko się dowiedziałem w nocy na jamie, bo przecież swoją pasję rozwijałem Pod Filarami. Jestem przeszczęśliwy: startowało 60 zespołów z całej Europy, zaprosili 4 zespoły i mój kwintet to wygrał!!! Opłacili wszystko: przeloty, hotel, światowy poziom imprezy. Proszę, przekaz wiadomość komu tylko się da, bo nie zawsze wygrywa się tak prestiżowy konkurs. Pozdrawiam gorąco z Hiszpanii!!!”

Bartek – gratulacje wielkie i radość wielka też. Kilka lat temu na tym samym festiwalu sukcesu odniósł też pianista Przemek Raminiak. A tylko na marginesie przypomnę, że pewna pani urzędnik całkiem poważnie mówi, że Mała Akademia Jazzu – która choćby tych dwóch wykształciła na początek, bo jest ich jeszcze cała pokaźna czereda – to przestarzały system edukacji muzycznej. No dobrze, może przestanie tak twierdzić.

A teraz prywatne smutki Renaty Ochwat. Jakieś tępe chamskie debile ze stołecznego miasta Kraków zdewastowali szlak do Morskiego Oka. Słabo mnie się zrobiło, kiedy o tym usłyszałam. Szłam tamtędy z milion razy, w pogodę, deszcz, śnieg, siąpawkę. Tu widziałam pierwszego w swoim życiu niedźwiedzia na żywo. I kiedy dochodzę do tego miejsca, koło Żlebu Żandarmerii, że już widać w całej okazałości Mnicha, Cubrynę, Miegusze, to za każdym razem serce mnie się ściska z takiego tajemniczego uczucia. Ci, co mnie znają, wiedzą, że kocham to miejsce najbardziej na świeci. W Tatry wyrywam się, kiedy tylko mogę. I może już nie pójdę na Orlą Perć, czy Przełęcz pod Chłopkiem, ale zawsze niżej też coś się znajdzie. Zresztą mówię o sobie, że jestem z Sierakowa i Tatr właśnie.

A teraz czterech tępych, zidiociałych, naprutych jakimś alkoholem i pewnie napalonym jakimś ziołem pokazało, na co ich stać. Na miejscu sądu skazałabym ich na wyczyszczenie całości, dała małą szmatkę i pilnik do paznokci i niech sobie chłopcy radzą. Aha, i jeszcze pokazywałam ich wycieczkom, aby sobie pooglądały debili bez jednej szarej komórki.

 

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x