Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2024

O żużlu, bo o czym innym ma być?

2013-06-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Otóż byłam na Grand Prix w sobotni wieczór i śledziłam w niedzielę rozgrywkę w Zielonej Górze. Ale bardziej mnie interesują pobocza wielkiego cyrku żużlowego, za jaki mam Grand Prix.

Tym razem na stadionie im. Jancarza siedziałam gdzie indziej, niż zwykle. Bo karnet mój to wysoka trybuna nad wyjazdem z parkingu. Super wszystko widać, słyszę jak zaczynają grać motory, co zresztą bardzo, bardzo wszyscy kibice lubią. Na Grand Prix mi przyszło siedzieć gdzie indziej. W pierwszym łuku, też na wysokiej, ale źle – bo nie widziałam dokładnie, jak poszedł start. No cóż, trudno. Rekompensatą za to było towarzystwo. Za mną byli kibice z Gniezna, pozdrawiamy Start, i Leszna, pozdrawiamy Unię, jeszcze obok kilku Duńczyków, nie pozdrawiamy Nickiego Pedersena (mam uraz – nie lubię gościa), gdzieś tam na dole Amerykanie, obok Szwedzi, po dużej przekątnej Rosjanie – po flagach ich rozpoznałam. Tuż obok byli też Anglicy Szwedzi, Słowacy. No i była super fajna sprawa, choć każdy kibicował swoim. Ja oczywiście chłopakom ze Stali. I mało mnie interesowało, że Niels Christian Iversen jest Duńczykiem. Dla mnie jest on przede wszystkim zawodnikiem mojego klubu, zawodnikiem, który nigdy nie zawodzi. I razem z Duńczykami, którzy przyjechali do naszego miasta, właśnie jemu, kibicowałam (nie zawiódł, jak i pozostała ferajna -  pan Krzysztof Kasprzak i Bartek Zmarzlik – czapki przed panami z głów, było super) Wiem, wiem, Grand Prix, narodowa sprawa jest. Kibicujemy swoim. Fakt, też się darłam, jak ta, ostania durna – Jarek Hampel Jarek!!!!! – i pogratulować zwycięstwa, i w takim stylu przewieźć o duży dystans aktualnego do 1 na liście, to szuka wielka jest. Ale też widziałam lekko zmarszczone twarze kibiców z Leszna. On tam jeździł, oni mu kibicowali, nawet mieli czapki z logo Hampel, a poszedł do Falubazu. No cóż, taki dziś jest sport. Ludzie idą tam, gdzie są pieniądze. Tylko czasami serce kibica nie idzie za zawodnikiem. Jarek Hampel ma to szczęście, że za nim poszło. Bo ludzie z Leszna Jarkowi Hampelowi oni kibicowali. Widziałam, bo razem siedzieliśmy. Natomiast nie kibicowaliśmy, my gorzowianie, Tomaszowi Gollobowi i Nickiemu Pedersenowi. Ten pierwszy nie pojechał, ten drugi, jak zwykle, do sztuczek się uciekał. Obaj byli u nas. A jednak się ich nie lubi. No i się na nich gwiżdże. I chyba zasłużenie.

No i o słabej stronie naszego stadionu. Słabością jest wyjście – ludzie się tłoczą, potem to samo jest na ul. Śląskiej i po każdej imprezie jest chwila zdenerwowania, bo trzeba się tłoczyć do wyjścia. Szkoda.

No i skoro o żużlu, to o derbach. Nie bardzo rozumiem, jak można było stracić 10 punktów zaliczki. No ale cóż trudno, to sport jest. Może potem będzie lepiej. A przed nami Nocny Szlak Kultury, ale o tym w odrębnym tekście.

No i ćwierkają jaskółki, że w tempie ekspres sypie się miejski wydział promocji. Coś musi być na rzeczy, bo po pani dyrektor FG następni ludzie z niego odchodzą. Fatum jakieś, czy co?

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x