Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Beniny, Filipa, Judyty , 6 maja 2024

To nie był dobry wieczór

2023-11-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Piknął sms. Otworzyłam i…. co ma powiedzieć? Że kolejny raz zawiodło mnie i nie tylko mnie miasto?

medium_news_header_38643.jpg
Fot. Dzięki uprzejmości znajomych z FB

Miasto owo wydaje dziesiątki tysięcy, miliony złotych na rzeczy niepotrzebne. Na jakieś akcje, na promowanie śmieciowego jedzenia, na promocję różnych miernot i beztalenci, na tworzenie rzeczywistości z Nibylandii. Wyrzuca się garściami pieniądze na jakieś koszmary w typie deptaki, które nieodwracalnie zmieniają wygląd średniowiecznego, jeszcze do niedawna świetnie zachowanego miasta.

A jednocześnie nie stać miasta na to, aby utrzymać miejsca pamięci po ważnych byłych mieszkańcach.

Rozumiem, że zgodę  na przeniesienie tego kamienia, po którym bruk tylko pozostał, wydała wysoka Rada Miasta. No bo przecież prawo, bo przecież nie wolno marnotrawić, bo przecież trzeba się dogadywać i żyć w zgodzie z mieszkańcami. Jaka szkoda, że w innych przypadkach głos mieszkańców nie jest brany pod uwagę.

Rozumiem, że nikomu nie są potrzebne w tym mieście ślady po landsberskich Żydach. A jeśli już, to magistrat postawi jakąś tablicę kuriozum i wystarczy. Nadaje się ulicom nowe imiona, wyszukuje się jakichś bohaterów, a ani przez chwilkę nie pomyślano o Wiktorze Klempererze, bo po co komu żydowski patron. Nie jest ważne, że znakomity filolog i napisał kanoniczną, stale aktualną egzegezę gadziego języka – ILT – Lingua Tertii Imprerii.

Landsberg – Gorzów, jeszcze do niedawna to było naprawdę ładne miasto. Dziś to zapyziały kawałek rzeczywistości, gdzieś na zachodnich rubieżach, którego symbolem jest katedra sprowadzona do roli jakiegoś tragicznego kiczu, któremu odebrano rys gotyckiego piękna, mobilne rośliny i kompletny brak poszanowania pamięci.

No cóż. I nie zmieni tego postrzegania wieszanie wianków na moście czy ustawianie scen plenerowych latem, żeby było głośno i hałaśliwie. A czy z sensem, to już inna rzecz.

I nie przekona mnie nikt w magistracie, że przecież nic się nie stało, tylko kilka metrów dalej. Najbardziej na świecie nienawidzę frazy – Przecież nic się nie stało.

Renata Ochwat

Ps. 35 lat temu w kinie „Kopernik” zakończyło się 6-dniowe XXXIII Ogólnopolskie Seminarium Filmowe, zorganizowane z okazji 80-lecia polskiego kina i 70-lecia odzyskania niepodległości przez Polska Federację DKF i gorzowski WDK. Projekcje i dyskusje trawiły niemal codzienne od godz. 10 do nocy. Repertuar obejmował najważniejsze dla polskiej kinematografii filmy dokumentalne i fabularne, ze szczególnym wzruszeniem przyjęte zostały dokumenty udostępnione przez Instytut Brytyjski i Filmotekę Polską, m.in. filmy poświęcone Józefowi Piłsudskiemu i walkom na Monte Cassino. Niespodziewanie prosto z Paryża pojawiła się Agnieszka Holland z głośnym już filmem „Zabić księdza”. W ramach nocnych projekcji pokazano m.in. filmy „Good Morning Babilon” braci Tavianich, „Wall Street” „Biesy”; Agnieszkę Holland przyjął wojewoda Krzysztof Zaręba. Tak, było, bo to było inne miasto, a nie ten kurnik, jaki tu od jakiegoś czasu jest.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x