2013-01-05, Zakład Gospodarki Mieszkaniowej
Rozmowa z Pawłem Jakubowskim, dyrektorem Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej
- Jak wielki jest ten tzw. zasób mieszkaniowy, którym pan zarządza?
- Administrujemy i zarządzamy nieruchomościami, czyli komunalnym zasobem i wspólnotami nieruchomości, które łącznie stanowią 1200 budynków. Znajduje się w nich 11.500 lokali mieszkalnych. Do tego dochodzi jeszcze około 1000 lokali użytkowych. Przy czym, zarządzanie wspólnotami odbywa się na podstawie podpisanych z nimi umów. Takich wspólnot mam 960.
- I dominuje tzw. stara substancja mieszkaniowa, czyli kamienice, domy, mieszkania, które ciągle wymagają poważnych nakładów finansowych, by nadawały się do użytkowania?
- Zdecydowanie tak. Stanowią one ponad 80% wszystkich budynków. W większości wybudowano je jeszcze przed I wojną światową, czyli na przełomie XIX i XX wieku. Takie stuletnie kamienice rzeczywiście wymagają dużej troski i olbrzymich nakładów, by mogły służyć mieszkańcom zgodnie z ich oczekiwaniami. Z roku na rok jest jednak coraz lepiej, bo coraz więcej wspólnot rozumie potrzebę gruntownych remontów i śmiało już sięga po kredyty na ten cel. Właściciele nie boją się inwestować w swoja własność, bo wiedzą, że zyskuje ona na wartości, a im samym żyje się tam lepiej.
- Ale z drugiej strony administrujecie mieszkaniami socjalnymi, które oznaczają niskie czynsze?
- Są budynki mieszkalne, które pełnią rolę mieszkań socjalnych. Jest ich w tej ponad 400. Największe skupisko lokali socjalnych mamy w były hotelu Metalowiec przy ul. Szczecińskiej. Tam są wyłącznie lokale socjalne, podzielone na segmenty dwupokojowe i jednopokojowe.
- To z czego finansujecie te wszystkie remontowe i bieżące potrzeby?
- Mamy trzy źródła finansowania. Pierwszym jest dotacja z budżetu miasta. Drugie stanowią czynsze, które płacą mieszkańcy. Trzecim zaś są opłaty, które otrzymujemy jako wynagrodzenie za zarządzanie wspólnotami mieszkaniowymi.
- Dużo osób zalega z czynszami, nie płaci za mieszkanie?
- Niestety, jest to bardzo duża grupa i kwota. Po pierwszym półroczu 2012 roku było to już ponad 36 milionów złotych. Jest to łączna kwota zaległości podstawowych, odsetek, kosztów sądowych, komorniczych i adwokackich. Co gorsze, ta kwota stale się powiększa, mimo różnych prób i działań z naszej strony. Po prostu odbija się na nas zubożenie społeczeństwa. Ludzie często nie maja z czego płacić, choć zdarzają się także cwaniacy, ale tych szybko wyłapujemy i skutecznie do nich docieramy.
- Przymusowe eksmisje pomagają w tym?
- Pomagają, jako metoda na tych, którzy maja wyroki eksmisyjne i jako przestroga dla innych. W minionym roku przeprowadziliśmy, przez firmę zewnętrzną, 8 eksmisji z naszych lokali i żadna z tych eksmitowanych osób nie skorzystała z możliwości zamieszkania w pomieszczeniach tymczasowych, oferowanych przez tą firmę. Najwyraźniej znaleźli inne lokum, ale już poza naszymi zasobami.
- Biuro Zamiany Mieszkań też się sprawdza?
- Sprawdza, chociaż nie w takim zakresie jak w Gdańsku czy gdzie indziej. Od 2009 roku mamy rocznie około 20 zamian, co oznacza dla nas wymierne korzyści. Są to najczęściej uregulowane zaległości i czynsze płacone od tej pory na bieżąco. Z naszych analiz wynika, że po zamianie na mniejsze mieszkanie, aż 90% tych najemców płaci już regularnie, choć wcześniej mieli z tym problemy. To potwierdza tylko, że łatwiej jest im płacić mniejszy czynsz, o czym mówimy przy każdej okazji innym naszym dłużnikom.
- W waszej gestii są także lokale użytkowe, ale wiele z nich ostatnimi czasy stoi pustych. Dlaczego tak się dzieje?
- To konsekwencja tego co się dzieje na rynku nieruchomości, ale i też w handlu czy gastronomii. Mamy zastój. Miasto organizuje przetargi na wynajem, zgłaszają się chętni, jakiś czas działają, a następnie zwijają interes i oddają lokale. Jak mówią, nie dają rady. Najbardziej jest to widoczne na ul. Sikorskiego, Chrobrego. Mamy z tym problem i ten problem się pogłębia już od kilku lat.
- Remontujecie, odnawiacie od frontu wiele zabytkowych kamienic. Nie można odnowić ich kompleksowo, w całości?
- Ale tak też już robimy. Tylko na początku ograniczaliśmy się do odnawiania elewacji od frontu, bo takie były możliwości nasze i miasta. Teraz dzięki właśnie współpracy ze wspólnotami remontujemy kompleksowo. Tak dzieje się np. na ul. Armii Polskiej, Krzywoustego i Chrobrego.
- Jak pan idzie np. ul. Łokietka, to nie bierze pana żal, kiedy patrzy na te piękne ongiś kamienice, a na nich odpadające gzymsy, zrujnowane stylowe balkony, zniszczone fasady?
- Oczywiście, że mnie serce boli. Na Łokietka, Dąbrowskiego i w kilku innych miejscach są przepiękne kamienice, które wymagają pilnych remontów. Rzecz w tym, że koszty ich odtworzenia są ogromne, a my nie mamy takich pieniędzy. Tu potrzebne są specjalne programy i środki na rewitalizację. Na Łokietka 26 np. trwa właśnie taki remont, za pieniądze z kredytu zaciągniętego przez wspólnotę, ale jest to kwota ponad 700 tysięcy. Robimy tam elewację frontową, podwórko, pokrycie dachowe.
- To co jeszcze w 2013 roku da się w tym zakresie zrobić?
- Złożyliśmy sporo wniosków do Banku Gospodarstwa Krajowego, czekamy na weryfikację audytów i jeżeli wypadną pozytywnie, to otrzymamy premie za termomodernizację. Dzięki temu będziemy mogli zaciągnąć kolejne kredyty termomodernizacyjne na remonty tych starych budynków. Będziemy więc dalej je remontować, aczkolwiek ich skala i tempo dalekie będzie od potrzeb, gdyż to są bardzo kosztowne przedsięwzięcia, szczególnie odtwarzanie detali architektonicznych. Tu przecież nie chodzi o zwykłe odnowienie elewacji.
Rozmawiał: Jan Delijewski
Place odpoczynku dla seniorów, nowe miejsca zabaw dla dzieci – takie plany ma Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Wszystkie te miejsca wchodzą w Budżet Obywatelski.