2013-08-21, Komentarze na gorąco
Im dalej w las, tym więcej drzew. Im bliżej przekształcenia gorzowskiego szpitala w spółkę, tym więcej informacji od których włos jeży się na głowie.
Kiedy kilka dni temu zarząd województwa miał przyjąć stosowna uchwałę w tej sprawie, to okazało się, iż brakuje 5 tysięcy dokumentów księgowych, które mogą dotyczyć – jak podało Radio Gorzów - nawet 100 milionów złotych. I na taką też kwotę nie będzie można oddłużyć szpitala, jeśli te dokumenty się nie odnajdą.
Na ich poszukiwanie pani marszałek wysłała właśnie do szpitala 20 kontrolerów. Już wyobrażam sobie co tam się teraz dzieje. A co działo się wcześniej? Były przecież różne kontrole, inspekcje i weryfikacje. I co? Nic. Taki bałagan to tylko w placówce publicznej, bo gdyby była prywatna, to żaden właściciel nie dopuściłby do tego. Nie mówiąc już o kontrolach różnych służb zewnętrznych, które dobrze wiedzą jak prześwietlić prywatnego przedsiębiorcę, by znaleźć co trzeba i nie trzeba.
Ten stan rzeczy wystawia fatalne świadectwo nie tylko poszczególnym dyrektorom, ale przede wszystkim organom nadzorującym i właścicielskim, jakim jest urząd marszałkowski i zarząd województwa. Tym bardziej, że skoro od ponad roku mówiło się o przekształceniu, to już wtedy należało rozpocząć wielkie porządkowanie i sprzątanie w szpitalu. I w razie potrzeby oddelegować do tego ludzi, a nie na okrągło wzmacniać służby prasowe, które mają tłumaczyć, wyjaśniać i pokazywać sukcesy marszałkowskiej polityki..
A jeżeli te dowody księgowe się nie odnajdą, to co, dołożymy te dodatkowe 100 milionów zadłużenia szpitalnej spółce na starcie ?! Przecież to z góry oznacza rychłą upadłość, choć może i nie byłoby to takie głupie, żeby szpitalna spółka od razu zbankrutowała, a wraz z nią tak odpowiedzialnie zarządzane województwo.
Ale jakiś szpital w Gorzowie być jednak musi.
L. Z.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.