2013-09-06, Komentarze na gorąco
Wojewoda Marcin Jabłoński był mistrzem uników. Unikał bowiem jak ognia zajmowania publicznie a tym samym oficjalnie stanowisk, wygłaszania ocen czy komentarzy.
Swoje opinie prezentował na takim poziomie nie tyle dyplomacji, co ogólności, że nic nie było wiadomo i na dwoje każda babka mogła wróżyć. Bo byłoby niepolitycznie mówić wprost i otwarcie. Za to politykę uwielbiał uprawiać w gabinecie i to w wąskim gronie swoich przyjaciół. Dopiero z pozycji wiceministra wystąpił z otwartą przyłbicą przeciwko Bożennie Bukiewicz, z którą ma na pieńku, podejmując walkę o przywództwo w regionalnych strukturach PO.
Nieodrodnym uczniem swego mistrza jest wojewoda Jerzy Ostrouch. Mówi tak dużo, żeby nic konkretnego nie powiedzieć, że aż bolą zęby, uszy i trzewia (vide wywiad w telewizji Teletop, do obejrzenia także na naszej stronie). Aż tak zapatrzył się w swego protektora, czy tak bardzo chce być prostym przedłużeniem rządu w terenie a zarazem taki lubuski, że aż staje się nijaki? Co ciekawe, w ślad za nim idą jego urzędnicy (vide ostatnia sesja rady miasta poświęcona sytuacji w szpitalu i wystąpienie przedstawiciela wojewody). Najlepszą tego ilustracją jest właśnie sprawa gorzowskiego szpitala. Wojewoda monitoruje, kontroluje, zwraca uwagę… Czy ktoś słyszał jednak o jakimś konkretnym stanowisku albo widział jakieś konkretne działanie? A przecież tu chodzi o sprawę najwyższej wagi – sprawę naszego zdrowia i życia.
Co prawda bycie wojewodą jest samo sobie stanowiskiem państwowym, ale dobrze się dzieje, kiedy w różnych ważnych sprawach bywa także publicznie prezentowane. Urzędowe, czyli obowiązkowe kontrole to jedno, ale własne wnioski i działania to drugie. Przyjmowanie jedynie do wiadomości raportów o stanie rzeczywistości i przekazywanie ich dalej, to jednak nie to samo co wyciąganie z nich wniosków i skuteczne kreowanie tego, co jest pożądane i dawanie temu wyrazu. Zaś opowiadanie, że wojewoda niewiele może, brzmią nieco żałośnie.
L. Z.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.