2014-01-23, Komentarze na gorąco
Jako stary gorzowianin z wyboru, który coraz częściej jeździ i chadza jedynie starymi drogami i ścieżkami, z przykrością przyznaje, że coraz mniej znam nasze miasto.
To dlatego rozpisując się o budżecie obywatelskim nie zwróciłem większej uwagi na zagadkę ul. Baczewskiego, do spojrzenia na którą zachęcił mnie mecenas Jerzy Wierchowicz na swoim blogu. Pocieszam się jednak, że nie jestem jedyny, którego uwadze umknęła ta ulica, która właśnie załatwiła sobie remont drogi za 390 tysięcy polskich złotych(!) zbierając 1828 głosów (w I rejonie).
No bo ilu gorzowian wie gdzie jest ul. Jana Baczewskiego? Niewielu. Pojechałem i sprawdziłem. Jest to boczna uliczka w Zieleńcu, niemal równoległa do ul. Poznańskiej, która zaczyna się zaraz za znanym powszechnie „ogrodnikiem”. Raptem sto, może trochę więcej metrów i kilkanaście domów. Z racji peryferyjnego położenia droga służy więc głównie i przede wszystkim nielicznym mieszkańcom tej ulicy, których może być kilkunastu, a w porywach kilkudziesięciu. Skąd więc się wzięło owe 1828 głosów?! To już słodka tajemnica nieznanego organizatora, który prawa zapewne nie złamał, ale z pewnością podeptał wszelkie zasady i reguły gry, które legły u podstaw tworzenia tzw. budżetu obywatelskiego.
a
Ma rację mecenas Wierchowicz, kiedy pisze, że inwestycje z budżetu obywatelskiego winny przede wszystkim służyć jak najszerszej rzeszy mieszkańców, jeśli już nie ogółowi. I takich chociażby do budżetu obywatelskiego zgłoszono bardzo wiele. To więc co się stało z „głosowaniem” na ul. Baczewskiego wypacza nie tylko ideę budżetu obywatelskiego, ale i zniechęca mieszkańców do obywatelskiej aktywności. Bo przy takim regulaminie, jego interpretacji i praktycznym zastosowaniu oraz biernej postawie prezydenta i radnych, zawsze znajdzie się jakiś cwaniak, co potrzebne głosy załatwi. Nawet jeśli budżetowa inwestycja będzie wymagała osobistej inwestycji. A tu zdaje się nie o załatwianie i takie inwestowanie chodzi.
Panie i panowie radni, panie prezydencie, budżet obywatelski należy oddać do pilnej poprawki. Jeżeli tylko jest to możliwe. A chyba jest, gdyż ostateczne decyzje przecież jeszcze nie zapadły, bo rada miasta dopiero ma przyjąć rekomendacje komisji i prezydenta. I mniejsza z tym kto ważny tam mieszka, ważne, że bardzo poważnie sobie z nasz wszystkich zakpił. Należy więc działać pro publico bono. Inaczej z budżetu obywatelskiego zrobi się tylko budżet, bez wątpiących i zniechęconych obywateli.
L. Zadrojć
P.S. A może komuś zależy na skompromitowaniu idei budżetu obywatelskiego i stąd to działanie?
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.