2014-02-09, Komentarze na gorąco
No i mamy kolejny przykład zrównoważonego rozwoju po lubusku.
Przykład na to, że w województwie nie liczą się merytoryczne względy i potrzeby, ale partykularne interesy i polityczna wola. Zielonogórska wola. Ma być i koniec! Oczywiście centrum pediatryczne w Zielonej Górze, którego powstanie niedawno ogłosiła marszałek Elżbieta Polak, a któremu swojego błogosławieństwa właśnie udzieliła Bożenna Bukiewicz, posłanka i przewodnicząca lubuskiej platformy. Sejmik nie będzie tu miał już nic do powiedzenia…
Wojewódzki konsultant do spraw pediatrii powiada, że nie czas myśleć i mówić o budowie centrum pediatrycznego w Zielonej Górze, kiedy pediatria w regionie jest w stanie zapaści. Gremialnie protestują przeciwko temu pomysłowi lubuscy starostowie, obawiając się nie bez racji dalszej degradacji oddziałów pediatrycznych w szpitalach powiatowych. Zaś Lubuska Rada Oddziału NFZ przypomina, wylicza i udowadnia, że pierwej należy stworzyć radioterapię, czyli terapię onkologiczną w gorzowskim szpitalu, bo leczenie onkologiczne jest sprawa pilniejszą i wcześniej już zadekretowaną. O stanowisku rady miasta Gorzowa nie ma tu co wspominać. Tymczasem Bożenna Bukiewicz jest „zaskoczona” tymi sprzeciwami, które sprowadza do „zachowania polityków z północnej części regionu”, bo przecież szpital dziecięcy jest bardzo potrzebny i sprawę załatwimy środkami regionalnymi (LRPO), zaś radioterapię się wybuduje z pieniędzy programu Strategii Rozwoju Polski Zachodniej. Przez grzeczność jedynie nie dodaje, że o ile środki regionalne są pewne, o tyle te z tej strategii zachodniej są palcem po wodzie pisane.
Rozumiem, że to ostatnie tak wielkie pieniądze unijne do wykorzystania i każdy chce wyrwać jak najwięcej, bo co teraz wyrwie to będzie na trwałe już jego. Ale trochę umiaru w tym wyrywaniu nie zaszkodzi. Zielonogórska pazerność do tego stopnia już jednak nie zna granic, że mylą się jej priorytety, kolory, wartości i pieniądze. Przy milczącej aprobacie jednych i nieśmiałych protestach drugich. Natomiast tych, co się głośno upominają o nasze i swoje mają za oszołomów i w pień wycinają. Dlatego wielu wcale mądrych, ale słabych ludzi, siedzi cicho, kiedy larum grają. Nie chcą stracić tego co mają, choć coraz mniej mają. I czasami głupio wyglądają.
Niestety, to polityczna większość decyduje, choć to geograficzna mniejszość może mieć rację. Ale tylko swoją rację, bo najważniejsza jest i tak zielonogórska racja bytu.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.