2014-02-15, Komentarze na gorąco
Mamy cztery złote medale zimowych igrzysk olimpijskich!
Najpierw Kamil Stoch na normalnej skoczni, później Justyna Kowalczyk w biegu narciarskim na 10 kilometrów, następnie Zbigniew Bródka w wyścigu panczenistów na 1500 metrów i znowu Stoch na dużej skoczni. Liczyliśmy na medale, jak zawsze, ale tyle złota, jak nigdy, nikt się nie spodziewał!!! A to jeszcze nie koniec igrzysk, choć medalowych szans i nadziei nie ma już zbyt wiele.
Czy jesteśmy potęgą w sportach zimowych? A skądże znowu! O ile skoczni narciarskich mamy już nawet sporo i mistrzowskie programy szkolenia też już mamy, o tyle w innych dyscyplinach zimowych jest wręcz gorzej niż było. Panczeniści trenują wszędzie, jak najmniej w Polsce, bo nie ma u nas krytych torów lodowych. Biegaczki i biegacze za śniegiem jeżdżą po Europie, bo u nas tego śniegu jak na lekarstwo, a i tras biegowych wcale nie przybywa. A nasze saneczkarki nizinne z Nowin Wielkich, bez prawa do treningu nie tylko pod Gorzowem, ale i w kraju, w którym nie ma ani jednego toru saneczkowego z prawdziwego zdarzenia, pojechały jednak do Soczi i z dumą wystartowały nie sprawiając zawodu.
O czym to wszystko świadczy? Tylko o tym, że duch w narodzie nie ginie, że głęboka wiara i praca, praca i wiara przenoszą góry i dają medale. Wiara romantyczna, wielce naiwna, ale czasem się udaje. W Soczi nam się udało, ale ile po drodze zmarnowano talentów, zmarnotrawiono wiary i wysiłków, tylko ludzie sportu to wiedzą. Dlatego teraz słusznie apelują o lód, śnieg, trasy, tory i kawałek dachu tam, gdzie potrzeba. Nie zmarnujmy więc tego zdobytego złota, będącego konsekwencją uporu i romantycznego zrywu, który przyniósł sukces ponad miarę warunków i możliwości.
Jan Delijewski
P.S. A Justyna Kowalczyk, jak podało radio Erewań, mimo złamanej kości w stopie, zdobyła złoty medal olimpijski dzięki dodatkowej motywacji. Ze złości na lekarza orzecznika ZUS, który nie uznając jej zwolnienia lekarskiego nakazał powrót do pracy. Więc wróciła, zwyciężyła i w ten sposób sportową emeryturę sobie załatwiła, bo na rentę nie może liczyć, mimo znacznego uszczerbku na zdrowiu.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.