2014-03-01, Komentarze na gorąco
Fajny hokej w Gorzowie wczoraj widziałem.
Wręcz z łezką w oku patrzyłem jak starsi i nieco młodsi panowie na lodowisku Słowianki za kauczukowym krążkiem się uganiali. Jako oldboje TKKF Stilon. I nic to, że akurat przegrali. Przeciwnicy byli nie tyle lepsi, co zwyczajnie młodsi i bardziej zgrani.
X Jubileuszowy Turniej o Puchar Ziemi Lubuskiej w Hokeju na Lodzie pod patronatem prezydenta miasta, zorganizowany przez Ośrodek Sporu i Rekreacji, znowu przypomniał nam, że kiedyś w Gorzowie w hokeja całkiem nieźle grano. Kto nie oglądał hokejowego meczu na żywo, a jedynie w telewizji, ten tego nigdy nie zrozumie. Dość powiedzieć, że jest to niemal to samo co z żużlem, który w telewizji wcale nie jest ciekawy. Najlepiej nawet zrobiona relacja telewizyjna nie odda także hokeja - tego tempa i dynamicznych zwrotów akcji, grozy sytuacji i świstu lecącego krążka oraz odgłosów trzaskających kijów, a czasami nawet kości zawodników. No i tej niezwykłej jazdy na łyżwach. To trzeba na własne oczy zobaczyć i usłyszeć w tyle głowy, by jak żużel polubić albo i pokochać.
Z podziwem patrzyłem więc na 50-60-letnich panów, przy których 30-latki wyglądali niemal jak juniorzy. Jan Tokarski, Wiesław Chojnicki, Andrzej Mateja, Janusz Ryń, Stanisław Wołejsza… Oni naprawdę jeszcze grają! Nauczeni przez swego trenera Andrzeja Wołkowskiego, co to jako ostatni hokeistów Stilonu po Lodostilu przy Pomorskiej i lodowiskach całej Polski wodził…. Trochę trenują, trochę po turniejach grają, nawet zdaję się szkolą młodych, którzy zarażeni hokejowym bakcylem jadą w Polskę i próbują ponoć swych sił w hokejowych klubach… Ba, właśnie stąd ongiś Czesław Drozd trafił do reprezentacji Polski, kiedy w świecie coś jeszcze znaczyła…
Tym większy jest wiec mój żal, że ktoś kiedyś postanowił, iż na Słowiance nie będzie pełnowymiarowego lodowiska, choć miejsca nie brakowało. Zdaje się właśnie po to, żeby hokej się tu nie odrodził. Bo za dużo już tego sportu w mieście było… A mogło przecież być tak pięknie… Latem żużel, zimą hokej… I komu by to przeszkadzało?
Ech, rozmarzyłem się, a tu przecież pospolitość, czyli nasza gorzowska rzeczywistość najnormalniej w świecie skrzeczy.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.