2014-03-24, Komentarze na gorąco
Byłem już bliski desperacji. Życie w towarzystwie wszechobecnych kubłów na śmieci stawało się coraz bardziej uciążliwe. Ostatnie, ostre wiatry sprawiły, że poprzewracane kubły stanowiły się prawdziwymi zawalidrogami.
Całkiem realna wydawała się groźba, że nadchodzące letnie upały spowodują, że staną się one źródłem nie tylko przykrych zapachów, ale także realną bombą epidemiologiczną.
Piszę o tym z punktu widzenia mieszkańca wieżowca na osiedlu Staszica, w okolicach którego nagromadzenie w sposób nieuporządkowany wielkiej ilości pojemników na śmieci jest szczególnie widoczne. Wystarczy przejechać się główną ulica osiedla, ulicą Marcinkowskiego, żeby się o tym przekonać.
Po rozmowach z sąsiadami byłem już bliski przeprowadzenia akcji zbierania podpisów pod żądaniem skierowanym do władz spółdzielni mieszkaniowej by skutecznie rozwiązać ten problem. Na całe szczęście okazało się, że zarząd SM Staszica nie czekał na moją petycję i spełniając oczekiwania mieszkańców znalazł sposób na to by usunąć pojemniki na śmieci z widoku, rozpoczynając budowę estetycznych zagród z siatki, gdzie te pojemniki będą umieszczane. Jeśli jeszcze zostaną one, zgodnie z zapowiedziami, obsadzone maskującymi krzewami to sądzę, że będzie to rozwiązanie satysfakcjonujące lokatorów. Ważne byłoby również i to by ich ilość i lokalizacja nie zmuszała nikogo do długich spacerów ze śmieciami po całym osiedlu.
W następnym ruchu czekamy jeszcze tylko na to, by jednak kubły na śmieci były różnego koloru, w zależności od frakcji, które mają być w nich gromadzone, a także powrotu do starego sposobu ich segregowania. Ale to już nie zależy od spółdzielni, a od władz miasta.
Działania zarządu spółdzielni Staszica pokazują, że możliwe jest rozwiązywanie problemów, które dla niektórych stanowią kwadraturę koła.
Jeszcze trochę, a uwierzę, że do Gorzowa wróci normalność.
Jerzy Kułaczkowski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.