2014-03-27, Komentarze na gorąco
Mocno się tego obawiam.
Oto mam przed sobą na piśmie decyzję redaktora naczelnego Radia Zachód, czyli regionalnej rozgłośni radia publicznego w Zielonej Górze, wyrażającego odmowę emisji spotów zleconych przez Zarząd Regionu Gorzowskiego NSZZ Solidarność. Z uzasadnieniem, że „emisja treści zawartych w spotach może narazić (…) Rozgłośnię na odpowiedzialność prawną”. Co to za straszne treści, które mogą narazić na sankcje prawne rozgłośnię publicznego radia?
Czytam i zastanawiam się o co tu chodzi… Oto teksty tych inkryminowanych spotów:
Spot 1
„Kiedy wreszcie Elżbieta Polak, Marszałek Województwa spowoduje przekazanie pracownikom szpitala w Międzyrzeczu Obrzycach należnych im pieniędzy. Chodzi o prawie dwa miliony złotych. Solidarność Gorzowska.”
Spot 2
„Prawie dwa miliony złotych dyrektor szpitala w Międzyrzeczu Obrzycach powinien przekazać na fundusz socjalny. Nie czyni tego, łamiąc prawo. Toleruje to marszałek Elżbieta Polak. Jak długo jeszcze? Solidarność Gorzowska.”
Spot 3
„Od kilku lat Elżbieta Polak, Marszałek Województwa toleruje łamanie prawa w szpitalu w Międzyrzeczu Obrzycach. Chodzi o przekazanie prawie dwóch milionów złotych na fundusz socjalny. Jak długo jeszcze? Solidarność Gorzowska.”
Oczywiście widzę tu duże uproszczenie i skrót myślowy, ale to normalne w przekazach reklamowych czy propagandowych. Czy jest tu coś podejrzanego lub niedozwolonego? Ja przynajmniej nic takiego nie znajduję. Samodzielny Publiczny Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Międzyrzeczu Obrzycach jest placówką podległą bezpośrednio marszałkowi województwa, gdyż to samorząd województwa jest dla niego organem założycielskim i właścicielem. To fakt bezsporny. To zarząd województwa z marszałkiem na czele, jako organ samorządowej władzy, odpowiada więc także za wszystko co się w tym szpitalu dzieje. Bezspornym faktem jest również to, że mimo przegranych procesów przed sądem okręgowym w Gorzowie i apelacyjnym w Szczecinie, szpital w Międzyrzeczu nie przekazał należnych pieniędzy na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych, co potwierdziła tegoroczna kontrola Okręgowego Inspektoratu Pracy. I co na to pani marszałek, która ma przecież odpowiednie możliwości i narzędzia działania, by pomóc rozwiązać problem ? Ano nic, wedle działaczy zakładowej i gorzowskiej Solidarności.
Nie wiem jakie są polityczne wpływy pani marszałek w Radiu Zachód. Wiem jedynie jakie są ekonomiczne wpływy z budżetu marszałka do kasy Radia Zachód, bo są powszechnie znane. Tylko w ubiegłym roku było tego ponad 200 tysięcy złotych. O środkach unijnych nie wspominając. Wiem także, bo wszędzie to już widać i słychać, że mamy kampanię wyborczą do europarlamentu, za kilka miesięcy wybory samorządowe, a za półtora roku wybory parlamentarne w naszym kraju. Pani marszałek i jej obóz nie po to zaś kreują wizerunek zarządu województwa jako pięknych, mądrych, zaradnych i skutecznych, by gorzowska Solidarność go psuła swoimi spotami. Inna sprawa, że Solidarność gra tutaj również o swoje polityczne cele, ale takie jej obywatelskie i instytucjonalne prawo, którego żadne radio czy telewizja nie może jej odmówić. Nawet jeśli komuś, jak np. mnie, nie podobają się one. Przede wszystkim jednak dla mnie te spoty są mocno desperacką próbą zmobilizowania zarządu województwa i pani marszałek do znalezienia rozwiązania, które sprawi, że należne pieniądze trafią w końcu do pracowników szpitala, którzy zapewne bardzo ich potrzebują. W tych okolicznościach nie dziwią mnie protesty działaczy Solidarności, którzy odmowę emisji spotów nazywają cenzurą.
Czy takie asekuranckie zachowanie, delikatnie rzecz nazywając, redaktora naczelnego Radia Zachód oznaczać może koniec radia publicznego? Mocno się tego obawiam. Kiedy radio za bardzo boi się z władzy i jej ulega, kiedy zanadto utrzymywane jest za państwowe czy samorządowe pieniądze, to przestaje być kiedyś publiczne. Zresztą, to samo dzieje się z telewizją.
Świat mediów publicznych już dawno stanął na głowie. Telewizja publiczna ściga się na programy komercyjne z nadawcami prywatnymi, u których z kolei coraz częściej znajduję więcej programów misyjnych niż w Telewizji Polskiej. Jakby tego jeszcze było mało, w telewizji publicznej znajduję więcej śladów i przykładów politycznego oddziaływania i grania niż w stacjach komercyjnych, które mniej lub bardziej starają się zachować przynajmniej pozory bezstronności. Wcale nie lepiej dzieje się z radiem publicznym, choć o nim mniej się mówi, bo i siła oddziaływania jest mniejsza. Ale i tu z różnych powodów dzieje się coraz gorzej.
A wszystko z powodu polityków i polityki. I masowego niepłacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego, do czego ktoś społeczeństwo parę lat temu jednak sprowokował.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.