2014-04-01, Komentarze na gorąco
TVP Gorzów chwali się, że dzięki niej mamy Regionalny System Ostrzegania, który ma kapitalne znaczenie dla mieszkańców woj. lubuskiego.
Szkopuł w tym, że niewielu lubuszan ogląda TVP Gorzów, bo jej programy należą do najrzadziej oglądanych programów regionalnych telewizji publicznej w Polsce. Sztandarowe „Informacje lubuskie”, czyli najważniejszy program informacyjny emitowany codziennie o 18.30, według badań firmy Nielsen Audience Measurement przeprowadzonych kilka miesięcy temu ogląda statystycznie niewiele ponad 6 tysięcy mieszkańców województwa. To dziesięć razy mniej niż podobny program TVP Białystok nadawany o tej samej porze. Kto więc ogląda pozostałe programy TVP Gorzów?
Ważniejsze jest jednak pytanie: dlaczego TVP Gorzów w lubuskim się nie ogląda? Wśród ludzi, których o to zapytałem odpowiedzi były mniej więcej takie, że dają się sprowadzić je do jednego zdania - mianownika: bo nie ma tam za wiele ciekawego do oglądania. I trzeba się z tym zgodzić - tej telewizji, mając do wyboru inne stacje, nie da się na co dzień oglądać. Za dużo w niej serwilizmu, gadających głów i to ciągle tych samych, nazbyt wiele oficjałek i celebry oraz za wiele ślizgania się po tematach zasługujących na poważniejsze potraktowanie, a jak już są potraktowane to w sposób nudny i nieciekawy. Za mało za to naszej zwykłej codzienności, prawdziwego krytycyzmu wobec lubuskiego życia, wobec wojewódzkiej i gminnej władzy, a także niewiele tego co trudne, drażliwe i boli. Jakoś jednak się kręci. Tylko po co, na co i dlaczego? Tego nie wie chyba nawet rada programowa, pozbawiona kompetencji decyzyjnych i realnych możliwości wpływania na program, zajęta głównie sprawdzaniem programowych proporcji gorzowsko-zielonogórskich i partyjnych udziałów. Natomiast zarząd TVP w Warszawie nie dosyć, że jest daleko, to bardziej interesuje się procentami, słupkami oraz wskaźnikami ekonomicznymi niż samym programem i jego oglądalnością.
Jakże inaczej można ten stan rzeczy wytłumaczyć? A jakoś trzeba. Publiczna ci ona przecież jest ta nasza TVP Gorzów… Brakiem pieniędzy tych słabości, braków i niedostatków przesłonić nie można. Innym regionalnym ośrodkom TVP także pieniędzy nie starcza, a jednak znacznie liczniejszą mają widownię. Poza tym, taka na przykład prywatna telewizja kablowa Teletop, odbierana w Gorzowie i kilku innych miastach naszego regionu dysponuje budżetem kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt razy mniejszym, a jednak robi program, który mimo ewidentnych słabości warsztatowych, technicznych i estetycznych niewiele mniej chyba widzów ogląda niż program regionalny telewizji publicznej. Bo jakoś do nich trafia, czymś przekonuje. A przecież TVP Gorzów to mimo wszystko nie tylko wielokrotnie większe możliwości finansowe, sprzętowe i kadrowe, ale to także znacznie większy zasięg nadawania – poprzez sieci kablowe i platformy cyfrowe. O kant czegokolwiek roztrzaskać więc można całą tą cyfryzację dumnie odtrąbioną, jeśli widzów jak za wielu nie było, tak nie ma.
Komu więc potrzebna jest taka telewizja, jeżeli statystycznie rzecz biorąc ogląda jej program – w porze największej oglądalności! - ledwie jedno małe miasteczko w naszym co prawda małym, ale jednak grubo ponad milionowym lubuskim? Najwyraźniej potrzebna jest przede wszystkim politykom z Gorzowa i Zielonej Góry, którzy się o nią biją i z lubością w niej występują, ale najchętniej osobno ci z południa i ci z północy, by nie siać zamętu w głowach widzów, którzy i tak tego nie oglądają. A że kosztuje to kilka milionów rocznie… Kogo to obchodzi. No, chyba że ktoś płaci abonament…
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.