2014-04-04, Komentarze na gorąco
Nie ma lepszego kandydata na stanowisko prezydenta Gorzowa niż Sebastian Pieńkowski.
Tak przynajmniej uważa Rafał Zapadka i grupa prawicowych działaczy skupionych wokół niego. Dlatego nie czekając na oficjalne ogłoszenie samorządowych wyborów, a także na partyjne nominacje powołała bez zbednej zwłoki obywatelski komitet na rzecz wyboru swojego kandydata i zebrała już prawie 150 podpisów poparcia.
Za S. Pieńkowskim przemawia, jak mówią R. Zapadka i spółka „wykształcenie, zdobyte w pracy samorządowej doświadczenie i bezkompromisowe dążenie do wyeliminowania korupcyjnego układu rządzącego miastem i obniżenia podatków i danin lokalnych”. Pieńkowski jest więc nową i ożywcza siłą, która ma przewietrzyć Gorzów. W nim nadzieja gorzowskiej prawicy, a właściwie jej przedstawicieli, bo oficjalnie żadne ugrupowanie i stowarzyszenia na prawo od PiS-u nie dało jeszcze głosu.
Sam zainteresowany z inicjatywą nie ma ponoć nic wspólnego, ale wie o niej, acz na razie się nie wypowiada. Bo oficjalnie nie ma go w Gorzowie, a nieoficjalnie żeby przemyśleć rzecz całą, sprawdzić reakcje i wygrać ją dla siebie, nie paląc przy tym za sobą żadnych mostów. Oficjalnie przemówił za to Robert Jałowy, sekretarz zarządu powiatowego partii, wydając oświadczenie, w którym pisze m.in.: „mamy do czynienia z sytuacją, w której Sebastian Pieńkowski, będąc politykiem Prawa i Sprawiedliwości, swoją osobowością potrafi przyciągnąć do siebie ludzi w dużej mierze politycznie nie zdeklarowanych. To ewenement w historii Gorzowa i bezcenny kapitał społeczno – polityczny dla partii, którą reprezentuje Sebastian Pieńkowski. Przypominam, że ubiegający się o kandydowanie z ramienia PiS na prezydenta Gorzowa Sebastian Pieńkowski uzyskał już poparcie przez aklamację obu gorzowskich komitetów PiS. W związku z tym deklaracje spoza środowiska politycznego PiS stanowią cenną wartość dodaną we wspieraniu jego kandydatury.”
Z oświadczenie, jak widać emanuje radość i zadowolenie, co nie wszystkim w partii musi się podobać W gorzowskich strukturach, tu i ówdzie, aż się gotuje i istnieją obawy, że nim dojdzie do wyborów, to prawie wszystko wykipi. I na placu boju ostanie się Elżbieta Rafalska, która co prawda nie chce, ale którą prezes Jarosław Kaczyński będzie musiał w ostateczności namaścić jako kandydata na urząd prezydenta Gorzowa. Chyba, że w eurowyborach otrzyma delegację do Brukseli, ale to przecież nie jest przeszkodą. Zawsze może zrezygnować na rzecz tego trzeciego z partyjnej listy. Na szczęście nie musiałby rezygnować dla Bożenny Bukiewicz, bo to nie ta partia polityczna i nie ta frakcja geograficzna.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.