2014-05-01, Komentarze na gorąco
Wszystko wskazuje na to, że do listopadowych wyborów będziemy mieli piękne sesje rady miasta.
Pełne troski o mieszkańców i miasto, wiele razy powtarzanych interpelacji i zapytań, błyskotliwych uwag i ostrych ocen, głośnych sprzeciwów i celnych ripost. Tym bardziej, że w internecie idzie to wszystko na żywo. Niech elektorat słyszy i widzi…
Na ostatniej sesji rady miasta radni większością głosów nie zgodzili się na przeznaczenie ponad miliona złotych z oszczędności na remoncie ul. Dekerta na renowacje wielkiego podwórka w kwartale ulic Dąbrowskiego, Krasickiego, Mieszka I i Mickiewicza. Zdaniem radnych te oszczędności lepiej wydać na remonty kolejnych ulic. Szczerze jestem tym zdumiony. Przede wszystkim dlatego, że wszyscy wołają o renowację Nowego Miasta, o ratowanie przed degradacja starych kamienic, ale i całego otoczenia. Kiedy jednak pojawiają się możliwości pomocy z budżetu miasta, to nagle okazuje się, że dziury w drogach, których owszem nie brakuje, są jednak ważniejsze. Dlaczego? Bo po drogach jeżdżą mniej lub bardziej wszyscy, a w tym kwartale ulic żaden radny już nie mieszka i nawet tam nie zachodzi?
Czyli co? Z biednymi i słabymi nikt się tym mieście już nie liczy? Bo im niewiele potrzeba. Dla mnie to skandal i draka. Tak samo jak remont ul. Baczewskiego. Ilu osobom służy tamta ulica, a ile mieszka rodzin w tym śródmiejskim kwartale?! Oczywiście, wszystko z godnie z porawem, ale gdzie jest sprawiedliwość i wrażliwość społeczna? Wygląda więc na to, że Nowe Miasto jest za stare, żeby je ratować.
Jakie to szczęście, że powietrze w Gorzowie jest jeszcze niepolityczne, aczkolwiek mocno zanieczyszczone. Stężenie trujących pyłów w centrum miasta, szczególnie zimą, znacznie przekracza dopuszczalne normy i zdrowotnie granice. To dlatego bez jakikolwiek głosów sprzeciwu rada miasta zaakceptowała realizację programu KAWKA, który zakłada podłączenie tej części miasta do ciepłociągu i likwidację tysięcy pieców kaflowych opalanych węglem i … śmieciami, kiedy nie starcza na opał. A często nie starcza, bo to w dużej mierze dzielnica ludzi starych i ubogich.
Program KAWKA to inwestycja realizowana przez Zakład Gospodarki Mieszkaniowej do 2017 r. za 65 mln złotych, z czego aż 75 % stanowi dotacja Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Resztę muszą dołożyć sami mieszkańcy. To cena likwidacja około 2700 pieców kaflowych w ponad 3000 lokalach mieszkalnych, które przy okazji zyskają na wartości. Dzięki temu jakość powietrza w śródmieściu stanie się bezcenna. I to przede wszystkim tutaj chodzi. KAWKA jest więc nadzieją na lepsze śródmiejskie życie.
Może w ślad za tymi zmianami pójdą jeszcze przeobrażenia w śródmiejskiej architekturze oraz w sposobie jego zagospodarowania. Niestety, jest to problem trudny do rozwiązania, czego nie tyle symbolem, co prawie węzłem gordyjskim jest rejon ul. Strzeleckiej, w bliskim sąsiedztwie Parku Róż. Z pewnością zasługuje na lepsze potraktowanie niż trwanie przy tym, co tam jest teraz. Ale to też polityczne pole minowe. Na razie staraniem ZGM i wspólnot mieszkaniowych odnawiane są m.in. na Nowym Mieście coraz liczniej stare zabytkowe kamienice. To duży wysiłek, ale warty tego. Dla miasta i mieszkańców. Szkoda jedynie, że mimo licznych wniosków, postulatów i apeli nie powstał żaden program krajowy, który umożliwiłby kompleksową rewitalizację całych kwartałów miasta. Miasta, takie Gorzów, same sobie z tym nie poradzą. Tym bardziej, że nie radzą sobie nawet z podwórkami.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.