2014-05-21, Komentarze na gorąco
Jednym z nielicznych kandydatów do parlamentu europejskiego, który do mnie bezpośrednio przemawia jest Jacek Bachalski.
Nie tylko jest stąd, ale również coś konkretnego proponuje mnie, mieszkańcom regionu i czyni to w powiązaniu z Unią Europejską oraz naszym krajem. Czyli robi coś, co w kampanii wyborczej, takiej jak ta, powinno być na porządku dziennym. Niestety, nie jest. Jedni mówią o swojej racji stanu, drudzy robią kabaret, a inni nie mówią wcale.
To, że Jacek Bachalski do mnie przemawia, wcale nie znaczy, że mnie przekonuje. Przeciwnie. Nie jestem zachwycony na przykład jego pomysłem stworzenia u nas geriatrycznego centrum, czyli enklawy dla szczęśliwych staruszków, przy których moje dzieci i wnuki będą mogły znaleźć pracę. To nie jest ta perspektywa rozwoju, która może porwać ludzi młodych i zapewnić dobrobyt wszystkim. Poza tym nie te warunki, możliwości i oczekiwania. I nadzieje. Także moje, choć powoli zbliżam się do wieku starczego i coraz mniej potrzeba mi do szczęścia. Tu potrzeba czegoś bardziej dynamicznego albo bardziej zrównoważonego i takich pomysłów oczekuję na przyszłość. Swoją i regionu.
Inna sprawą jest pomysł wprowadzenia kadencyjności nie tylko dla władz samorządowych czy państwowych, ale i zwykłych urzędników. Bo rutyna szkodzi im i nam, mówiąc w największym uproszczeniu. I to już nie tylko są mrzonki, ale jakieś totalne nieporozumienie, żeby już nie mówić, iż jest to pomysł z kategorii nieodpowiedzialności i głupoty. Po tak doświadczonym przedsiębiorcy i polityku spodziewałbym się bardziej trzeźwych sądów i propozycji. Służącym ludziom tu i teraz oraz w przyszłości. Bez rewolucyjnych haseł oderwanych od ludzi i rzeczywistości.
Zresztą, kto dzisiaj czyta i słucha Żeromskiego?
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.