2014-06-03, Komentarze na gorąco
Idą wybory, więc można pójść na skróty. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie słuchając radnego Sebastiana Pieńkowskiego, kiedy mówi, że należy o połowę obniżyć stawki czynszu za miejskie lokale użytkowe.
Wszystkie lokale, nawet te co mają już najemców, którzy nawet nie myślą o rezygnacji. Czyli w imię wyższej racji zagospodarowania 10% pustych lokali komunalnych proponuje się ulgi także dla pozostałych 90%. I miastu ma się to ponoć opłacić. A jak zabraknie pieniędzy w budżecie, to zawsze będzie można zwolnić jakiś urzędników, by zaoszczędzić.
Wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach o problemie pustoszejącego śródmieścia, nie tylko w zakresie handlowo-usługowym, ale w ogóle. I nie było ze strony radnych, ani też urzędników, żadnych konkretnych propozycji rozwiązań, bo i trudno o jedną receptę dobrą na wszystko. Do problemu umierającego śródmieścia bowiem trzeba podejść kompleksowo. Tymczasem radny PiS proponuje drogę na skróty, abstrahując od uwarunkowań prawnych i ekonomicznych oraz innych. A kiedy się nie uda osiągnąć założonego celu i nie będzie z tego pieniędzy, to odchudzenie administracji samorządowej ma tutaj pomóc.
Ta wyborcza retoryka, trochę w stylu Janusza Korwin Mikkego, wcale nie mnie powala, ani nie przekonuje. Bo jest drogą donikąd. Owszem, pisaliśmy już o tym, należy szukać zachęty, pomyśleć o jakiejś czasowej bonifikacie, ustalić może jakieś preferencyjne stawki na określone działalności, ale żeby od razu ciąć wszystkie stawki siekierą… Gdyby nie nadchodzące wybory, pomyślałbym, że to akt rozpaczy. Ale kto wie, może równie zdesperowani radni PO poprą inicjatywę radnego PiS-u. Wszak wniosek trafił już do przewodniczącego rady.
Normalnym trybem taki wniosek dobrze byłoby jednak rozważyć przy okazji konstruowania nowego budżetu. To zaś odbędzie się późną jesienią. Wcześniej będą wybory.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.