2014-06-04, Komentarze na gorąco
Właśnie mija 25 lat od pierwszych, częściowo wolnych wyborów, które zmieniły Polskę.
To symboliczna data rozpoczęcia demokratycznych przemian, które przewróciły ustrój, gospodarkę, politykę i … wielu ludzi. Dlatego nieważne, co dzisiaj myślą i czują starzy, którzy w tamtej epoce swoje przeżyli, a w nowej zyskali lub stracili. Najważniejsze jest teraz to, jak ten polski nowy świat postrzegają ludzie młodzi, którzy PRL-owskiego życia nie poznali i o kontrakcie zawartym przy „okrągłym stole” między władzą a opozycją wiedzą niewiele albo nawet wcale.
To młodzi bowiem od początku do końca w tym wolnym kraju żyją lub z niego emigrują i rzadziej wracają. To dla nich jest oczywiste, że wszystko można sprzedać i kupić, że wszędzie można pojechać i wrócić, co się chce mówić i robić w granicach liberalnego prawa. Tylko czy wszystko im się podoba? Pewnie, że nie. I słusznie nawet nie chcą słyszeć i wiedzieć, że może być gorzej. Oni pragną, żeby było zwyczajnie lepiej. Dlatego chcą czy nie chcą biorą swoje sprawy w swoje ręce, sprawy kraju i narodu zostawiając w rękach nie zawsze udolnych polityków. I na tym polega podstawowy problem ich obywatelskiego istnienia.
Niestety, w polityce jak w ekonomii, gorszy polityk (pieniądz) wypiera lepszego. Największą słabością polskich przemian stała się polityka uprawiana przez coraz gorszych polityków. Polityków coraz częściej bez klasy, kręgosłupa i szerszego rozumienia istoty rzeczy oraz wzajemnego współistnienia. Od prawa do lewa i lewa do prawa. I z roku na rok jest gorzej. Żaden interes nadrzędny nie jest możliwy do uzgodnienia, żadna wartość nie zasługuje na porozumienie i szacunek, a pozornie te same cele co innego zupełnie w praktyce znaczą. Liczy się siła, arogancja i buta. Przynajmniej dla nich, bo większość społeczeństwa ma to zwyczajnie gdzieś, co manifestuje przy wyborach, w których nie chce brać udziału.
Oj, nie zdała klasa polityczna tego egzaminu dojrzałości, mimo wieku już mocno dojrzałego. Zresztą, co to za klasa bez klasy… Przecież także w Gorzowie nie brakuje politycznych przedszkolaków, często w średniostarszym wieku, nie mających pojęcia o kindersztubie, zasadach i zwykłej przyzwoitości.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.