2014-06-05, Komentarze na gorąco
Tomaszowi Kucharskiemu, jako dyrektorowi wydziału sportu w gorzowskim magistracie, można wiele rzeczy zarzucić.
Nie można jednak powiedzieć, że nie dba o gorzowskie wioślarstwo i swój klub, którym jest AZS AWF Gorzów. Coś jednak w gorzowskich wiosłach się kończy albo nawet już skończyło. Kończy się olimpijska epoka mistrzów wychowanych na Warcie. Honoru naszych wioseł próbuje jeszcze bronić Zbigniew Schodowski, członek reprezentacyjnej ósemki i olimpijczyk z Londynu (2012 r.), ale to już jakby nie to, co było…
Najpierw był Piotr Basta, który na igrzyska olimpijskie w Barcelonie (19992 r.) jechał po medal, ale musiał obejść smakiem. Podobnie jak w Atlancie (1996) i Sydney (2000). Był jednak dwukrotnym srebrnym i raz brązowym medalistą mistrzostw świata. Pływał m.in. w dwójce i czwórce, ze sternikiem i bez… Później był właśnie Tomasz Kucharski, który wraz z Robertem Syczem dwa razy zdobywał mistrzostwo olimpijskie – w Sydney i Atenach (2004). Godnym kontynuatorem złotej olimpijskiej tradycji okazał się Michał Jeliński, który na igrzyskach w Pekinie (2008) w czwórce bez sternika wywalczył mistrzostwo olimpijskie. Po drodze kolekcjonując medale mistrzostwo świata. I oto słyszę, że właśnie kończy karierę. Jeszcze trenuje na zgrupowaniu w Wałczu, by na mistrzostwach Polski godnie pożegnać się z kibicami i kolegami.
I tak to, z biegiem Warty, z biegiem lat odchodzą mistrzowie wioseł, którzy dali nam wiele radości, dumy i sławy. Miejmy nadzieję, że Zbigniew Schodowski nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, że po nim przyjdą inni, godni olimpijskich występów a nawet złota. Już Tomka Kucharskiego i Piotra Basty w tym głowa.
Jan Delijewski
fot. wikipedia (M. Jeliński – drugi z prawej - na IO w Pekinie)
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.