2014-06-17, Komentarze na gorąco
Co jakiś czas pani marszałek Elżbieta Polak gości w Gorzowie. No i dobrze.
Z reguły przy tej okazji słyszymy, że o nas pamięta a nawet padają konkretne deklaracje i zobowiązania Tak było i niedawno, kiedy bawiła w naszym mieście i mówiła m.in. o pomocy dla Stowarzyszenia Na Rzecz Osób z Autyzmem i gorzowskiej radioterapii. Jednym i drugim mocno się interesuje, angażuje i obiecuje pomoc.
Niech jednak nas to nie zwiedzie, bo owszem nie można odmówić pani marszałek zainteresowania i nawet działania, ale mimo wszystko wiedzie nas jakby okrężną i pełną niewiadomych drogą. Przedszkole dla dzieci z autyzmem chce ewentualnie wspomóc środkami z PFRON, co nie od niej przecież bezpośrednio nie zależy i jedynie może prosić, jak i inni proszą. Radioterapię w gorzowskim zaś pragnie budować za fundusze centralne i europejskie, na który ma wpływ mocno ograniczony i niepewny. Tymczasem wiele projektów i zadań znacznie mniejszej wagi, ale zielonogórskich krótka ścieżką idzie po pieniądze, budżetowe lub też unijne, ale będące w bezpośredniej dyspozycji pani marszałek i jej urzędników. Dlatego nieodparcie powstaje wrażenie, że jak w Zielonej Górze coś ma być, to musi, a w Gorzowie ledwie może… Jak uda się pozyskać pieniądze zewnętrzne lub pozostaną jakieś swoje.
Przykładów pogłębiających to wrażenie jest znaczenie więcej. Wystarczy popatrzeć na listę inwestycji zrealizowanych i będących w planach na liście projektów kluczowych, różne programy oraz wydatki budżetowe. Pisałem o tym wiele razy, teraz tylko przypominam, bo trwa już właściwie kampania wyborcza, a to dobry czas na rozliczenia i uważne wsłuchiwanie się w obietnice. I sprawdzanie ile w tym równowagi – było, jest i będzie. Oczywiście miedzy południem a północą, Zielona Góra a Gorzowem. Chodzi bowiem o to, być nie łakomić się na lizaka, podczas gdy inni dostają czekoladę.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.