2014-06-25, Komentarze na gorąco
Czym różnią się radni sejmiku woj. lubuskiego od radnych miasta Gorzowa?
Ano tym, że radni wojewódzcy pokazali kulturę i klasę w przeciwieństwie do radnych miejskich. Bowiem sejmik niemal jednogłośnie udzielił absolutorium marszałek Elżbiecie Polak za wykonanie budżetu 2013 roku, zaś większość gorzowskich radnych odmówiła udzielenia absolutorium prezydentowi Tadeuszowi Jędrzejczakowi (głosami klubu PiS i niezależnych, przy wstrzymaniu się od głosu klubu PO), choć w jego przypadku także żadnych formalnych zastrzeżeń nie było. A przecież w sejmiku też jest opozycja, która chętnie widziałaby panią marszałek nie tylko na kolanach, ale i poza najważniejszym urzędem w regionie.
Wiele już powiedziano i napisano, że skoro budżet jest literalnie i formalnie zrealizowany i wszystko jest od tej strony z nim w porządku, co potwierdza powołany do tego organ w postaci Regionalnej Izby Obrachunkowej, to prezydentowi miasta należy się absolutorium za jego wykonanie. Tymczasem większość gorzowskich radnych wcale tak nie uważa, choć przecież ten budżet uchwalała i poprawiała ta sama rada miasta, która podejmowała uchwałę w sprawie absolutorium. Jak więc dobrze rozumiem, rada w jakiejś mierze nie udzieliła absolutorium również sobie. Nie wiem tylko czy radni w swej politycznej zapiekłości są tego do końca świadomi. Jakby więc nie oceniać, wystawiają przy okazji świadectwo sobie.
Budżet był taki, jaki był, czyli skromny i oszczędnościowy, bo owszem taki zaproponował prezydent, ale to rada z poprawkami ten budżet uchwaliła. I nic się później z tym budżetem, bez jej akceptacji nie działo. To o co teraz te pretensje i żale, że budżet był zły i niedobry, że prezydent był zły i niedobry… Dlatego nie należy mu się absolutorium za jego wykonanie? Bo wcześniej ktoś się wstrzymał lub głosował przeciwko temu budżetowi? A co to ma za znaczenie, skoro decydowała wola większości i mniejszość musi ją uszanować. Bo tak stanowi prawo, które ponadto mówi, że jako organ władzy rada miasta również stanowi jedność.
Z prezydentem można się nie zgadzać, różnie oceniać jego pomysły, dokonania i działania, można go nie szanować, nawet nie lubić, bo i często daje ku temu powody. Ale demokratycznych zasad i reguł należy przestrzegać. Uchwała w sprawie absolutorium za wykonanie budżetu, to nie uchwała oceniająca całokształt twórczości prezydenta. I tego należy się trzymać, bez względu na polityczne barwy, poglądy i sympatie oraz osobiste urazy, uprzedzenia i niechęci oraz kampanię wyborczą. Inaczej mieszkańcy do reszty zniechęcą się do tej partyjnie barwionej demokracji i w jesiennych wyborach w większości głosować będą nogami, czyli pozostaną w domach. Pisałem już o tym kiedyś.
Prezydent co prawda nie jest cesarzem, ale zgodnie ze starą biblijną zasadą, że co boskie to Bogu, co cesarskie to cesarzowi, absolutorium mu się należy.
Jan Delijewski
P.S. Ja po prostu nie zgadzam się co do zasady, bo co np. ma wybudowanie Filharmonii Gorzowskiej przed laty do wykonania budżetu ubiegłego roku? Była to więc sesja absolutoryjna, czy specjalna sesja wyborcza podsumowująca 15 lat rządów Tadeusz Jędrzejczaka? To są jednak różne sprawy, aczkolwiek obie polityczne. Nie o merytoryczne działanie tu więc chodzi, ale o czysto polityczne.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.