2014-06-26, Komentarze na gorąco
Zawsze mi się wydawało, że bogactwo Gorzowa polegało m.in na jego różnorodności.
Ludzi z różnych stron świata, ale i w sporcie oraz kulturze. Sport szybko nam zniszczono, nie dając mu nawet szans obrony i raczej już się nie odbuduje. Teraz podobnie dzieje się w kulturze. Ale kulturę można jeszcze uratować. Zresztą, kultura sama się broni.
I nie chodzi mi tutaj o twórcze działania, kulturalne i artystyczne zjawiska oraz przedsięwzięcia realizowane obok tego co oficjalne i samorządowe, ale właśnie instytucjonalne i programowe struktury, które sypią się jedna po drugiej. Najpierw Klub Nauczyciela odszedł do lamusa, później zlikwidowano Dom Kultury Małyszyn, następnie rozpoczęto proces wygaszania Grodzkiego Domu Kultury, a teraz magistrat chce połączenia kamienicy Artystycznej Lamus z Miejskim Ośrodkiem Sztuki. Na szczęście w tzw. międzyczasie nie udało się wcielić Jazz Clubu Pod Filarami w struktury Filharmonii Gorzowskiej. A wszystko w imię racjonalizacji zatrudnienia i poszukiwaniu oszczędności.
Rozumiem, że jest bieda, ale nie rozumiem tego łączenia Lamusa z MOS. Po to, żeby połączone placówki miały jednego dyrektora? Jakiego? To po to z klubu Lamus robiono Kamienicę Artystyczną i odpowiednio ją wywianowano, by mogła realizować określone cele, żeby wrzucić ją teraz do jednego wora z innymi rodzajami sztuki robionej przy Pomorskiej? Nie na tym polega sztuka oszczędzenia i racjonalizowania kosztów. Może po prostu za dużo jest urzędników od kultury, których kultura z wzajemnością i chronicznie nie znosi ? A może od razu zróbmy sobie kulturalny kombinat pod wspólną dyrekcją i zlikwidujmy podmiotowość i samodzielność MCK, Filarów, MDK, MOS-u, Lamusa i czego jeszcze się tam da. Z pewnością oszczędności będą sporo, a i łatwiej będzie przygotować akademię. Każdą akademię, na różne okazje i sposoby.
Kultury u nas przecież pod dostatkiem i jeszcze więcej być może. Jeśli komuś potrzebna. No i pozostaje jeszcze filharmonia, teatr oraz biblioteka. O kulturze osobistej nie wspominając.
Leszek Zadrojć
P.S. Zupełnie nie rozumiem dlaczego radni zastanawiają się nad bezprzetargowym przekazaniem lokalu przy Chrobrego 13 na galerię Azyl Art razem z pracownią plastyczną prowadzoną przez Zbyszka Siwka, które muszą opuścić likwidowany właśnie Grodzki Dom Kultury. Argument, że trzeba się nad tym zastanowić, bo jest to miejsce „atrakcyjne dla biznesu” jest śmieszny i zarazem żenujący w obliczu tego, że życie w śródmieściu zamiera, bo handel stał się tam nieopłacalny, nad czym ubolewają sami radni.
O umieraniu kultury nikt jednak nie mówi.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.