2014-06-27, Komentarze na gorąco
Radny Marek Surmacz z PiS-u chce pozwać do sądu radnych z SLD.
Za to, że donieśli na niego do prezydenta w sprawie wynajmowanego lokalu przy Hawelańskiej, przez co miasto miało według nich ponieść szkodę, a co skutkowało tym, że prezydent złożył oficjalne doniesienie do prokuratury, która po zbadaniu sprawy nie dopatrzyła się jednak znamion przestępstwa. W związku z tym M. Surmacz uważa, że naruszono jego dobra osobiste i zapowiada żądanie wysokiego zadośćuczynienia.
Ma do tego prawo, nawet go rozumiem, ale nie do końca i w całej rozciągłości, a może jeszcze mniej. Życie publiczne i polityczne, także w Gorzowie, pełne jest podejrzeń, oskarżeń, nawet pomówień. Czasami trafiają one do prokuratury lub sądu, także w Gorzowie. Czy wszystkie bez wyjątku są słuszne i zasadne po prokuratorskim lub sądowym sprawdzeniu? Poza tym każdy polityk, który publicznie nie stroni od prezentowania różnych podejrzeń, oskarżeń i ostrych ocen powinien się liczyć z tym samym ze strony innych. Polityk musi więc mieć grubą skórę i odporność słonia. Jak chociażby prezydent Tadeusz Jędrzejczak, który mógłby już wiele razy pozwać wiele osób, także radnych, a jednak tego nie czyni. Czy tylko z tego powodu, że sam musiał stawać przed sądem?
W jednym na pewno przyznam radnemu M. Surmaczowi rację. Za dużo w publicznym obiegu, także w Gorzowie, jest tych pomówień, podejrzeń, oskarżeń i ferowania wyroków, które nie zapadły i nie zapadną nigdy. Tylko czy po jednym procesie radnego przeciwko kilku radnym coś się zmieni? Wątpię. Przecież wszyscy politycy oskarżają i donoszą dla dobra publicznego. Nigdy swojego.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.