Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2025

Więcej politycznej gry niż prawdziwych zamierzeń

2014-07-18, Komentarze na gorąco

Mimo wakacji politycy myślą jednak o wyborach.

medium_news_header_8165.jpg

Oto Marcin Kurczyna, radny i szef miejskich struktur SLD mówi, że jego partia poważnie rozważa wystawienie swojego kandydata w wyborach na prezydenta Gorzowa. Byłbym mocno zdziwiony, gdyby tak się stało i to z kilku powodów.

Po pierwsze dlatego, że SLD od lat tego nie czyniło, wspierając oficjalnie lub mniej oficjalnie Tadeusza Jędrzejczaka, którego lewicowy rodowód i kulisy rozstania się z partia są powszechnie znane. Z tego m.in. powodu SLD z roku na rok słabnie, traci na sile i znaczeniu w mieście, i kiedy wreszcie nie ma właściwie większych szans na odegranie większe roli w tych wyborach zaczęła myśleć poważnie o własnym kandydacie. Owszem miałoby to sens, gdyby był to kandydat zaproponowany przez SLD, ale popierany również przez szereg innych organizacji i stowarzyszeń. O to zaś bardzo trudno, przy takim dzielnicowym i politycznym rozbiciu szeroko rozumianej centrolewicy.

Po drugie trudno będzie znaleźć poważnego kandydata, który zgodzi się wziąć udział w wyborach wiedząc z góry, że stoi na przegranej pozycji i licząc się z wszelkimi powyborczymi konsekwencjami. Tym bardziej, że wielu prominentnych członków SLD nie kryje się ze swoimi sympatiami dla prezydenta T. Jędrzejczaka i teraz nie tyle oni, co partia ma kolejny raz dylemat co z nimi zrobić. Klasycznym przykładem jest tutaj Jakub Derech Krzycki, wiceprzewodniczący lubuskiego SLD i jednocześnie szef prezydenckiego klubu radnych Nadzieja dla Gorzowa. Zapowiedzi, że będzie musiał się jednoznacznie określić nie traktuję do końca serio.

Po trzecie gorzowska organizacja SLD jest już zbyt słaba, by sama decydować w tak ważnej, choć miejskiej kwestii. Zaś stanowisko przewodniczącego partii w regionie, posła Bogusława Wontora jest znane od dawna. Uważa on, ze należy popierać Tadeusza Jędrzejczaka i nie ma potrzeby kreowania własnego kandydata, bo to mogłoby m.in. zagrozić… jego pozycji w naszym mieście. Tak, tak, podzielone i skłócone SLD pozwala mu sprawować pełnię władzy nie tylko w regionie, ale i w samym Gorzowie, co oczywiście jest mu bardzo na rękę. Bowiem wcześniej musiał dzielić się tutaj wpływami chociażby z Janem Kochanowskim, który jako poseł konsolidował w jakiejś mierze środowisko eseldowskie.

Już tylko te przedstawione powody prowadzą do wniosku, że w zapowiedzi M. Kurczyny więcej jest politycznej gry niż prawdziwych zamierzeń. Aczkolwiek w polityce wszystko jest możliwe, bo taka właśnie jest ta nasza polityka.

Pożyjemy, zobaczymy.

Jan Delijewski

P.S. Poważnie o własnym kandydacie, nie tylko w przypadku SLD, można było i należało pomyśleć wiele miesięcy temu. Przynajmniej po cichu, by teraz głośno o nim mówić, jeśli poważnie traktuje się wybory i wyborców…Właśnie PiS poważanie podszedł do sprawy i ogłosił, że Marek Surmacz ma być ich kandydatem, ale o nim już w innym komentarzu.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x